Niebezpieczne bezpieczeństwo

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 22/2018

publikacja 31.05.2018 00:00

Nasza godność wynika z naszego człowieczeństwa, a nie z anielstwa.

Niebezpieczne bezpieczeństwo

W dniu poprzedzającym wejście w życie nowych przepisów o ochronie danych osobowych ktoś wrzucił do sieci zdjęcie nagrobka z napisem: „Pokój ich duszy”. Poza tym pusta płyta, żadnych nazwisk, dat, nic. A poniżej pytanie: „Czyżby RODO?”.

No tak. Sporo zamieszania z tym RODO. Zgody, pozwolenia, oświadczenia, deklaracje. To wszystko w trosce o nas, o naszą prywatność, o nasze dane, nasze prawa i co tam jeszcze mają naszego. Ale ja tam nie wiem, może te przepisy posłużą czemuś dobremu. A nuż z RODO będzie nam się wygodniej żyło na tym świecie?

Pytanie jednak, jak to się przełoży na życie na tamtym świecie. Bo wszystko się przekłada. Na przykład narastający od lat kult prywatności już dawno wyrobił w wielu ludziach przekonanie, że sprawą prywatną każdego człowieka jest jego wyznanie i nikt nie ma prawa o to pytać. To dlatego onegdaj znany aktor katolik zrugał dziennikarza „Gościa”, który zapytał go, czy osobiście wierzy w to, w co wierzył odgrywany przezeń bohater – ksiądz. Jeśli więc chrześcijanin mówi, że jego wiara jest prywatna, to w zasadzie ma na to gotową odpowiedź Jezusa: „Kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10,33).

To nie jest więc błaha rzecz, co i jak na nas oddziałuje. Nie chodzi tu o zarzucanie prawu, że chrześcijanie z jego powodu zachowują się gorzej niż poganie. Nie – zachowują się tak z własnej winy, ale śmiem twierdzić, że wina łatwiej dojrzewa w klimacie celebracji coraz liczniejszych ludzkich praw. A ponieważ klimat ten jest wyjałowiony z odniesień do jakiejkolwiek siły wyższej, wyrasta zeń przekonanie, że wszystko, co się robiło, można i wręcz trzeba, ukryć, zamazać, zatrzeć. Tak jakby bliźni nie mieli absolutnie żadnego prawa do znajomości mojej historii, lecz tylko do tej jej części, jaką im łaskawie zechcę udostępnić. Niech ludziska wiedzą, z kim (nie) mają do czynienia. Niech myślą, że mam tylko jasne strony i uważają mnie za istotę pozbawioną wad, za chronicznego bohatera, a najlepiej po prostu boga.

Ale to na dalszą metę do bani strategia. Prawda o nas zawsze w końcu wychodzi, bo, jak zapewnia Jezus, „nie ma nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw” (Mk 4,22).

Wiszące w wielu miejscach ostrzeżenia o monitoringu są jakby wezwaniem do założenia w tym miejscu maski, no bo poza kamerą to już możesz być sobą, czyli na przykład łajdakiem. Chrześcijanin wie jednak, że wszystko jest nagrane. „Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie” – mówi Bogu Dawid, złamany przez swój grzech (Ps 51,8). Prawda o jego podłości wyszła na jaw, ale nie zniszczyła jego wizerunku (a za to pomogła wielu ludziom), bo żałował i pokutował.

Ktoś w internecie zauważył, że Bóg łamie RODO, bo nasze imiona zapisane są w niebie. Oby tak było – ale do nieba wchodzi się bez żadnej ochrony przez bramkę z napisem „Prawda”.

* * * * *

Kasa nie dla kata

Donald Trump zdecydował, że Stany Zjednoczone nie będą finansować centrów „planowania rodziny”, które świadczą usługi aborcyjne. Decyzja urzędującego prezydenta oznacza powrót do polityki prezydenta Ronalda Regana, za którego czasów USA odcięły fundusze państwowe dla zabójców dzieci. Chodzi o kwotę 260 mln dolarów, która co roku wpływa na konta tychże zabójców. Z tego jedną piątą zgarnia organizacja Planned Parenthood, która każdego roku uśmierca prawie 320 tys. dzieci. To ciężki cios dla tej instytucji, dlatego też jej władze zapowiedziały, że wystąpią w tej sprawie na drogę sądową. Gdybyż ci ślepcy wiedzieli, że to nad nimi wisi sąd, i to jaki. Ale cóż, postępowanie w ich sprawie będzie zależało od ich postępowania. Na razie dobrze to nie wygląda.•

Egoizm International

Przed referendum w Irlandii ws. aborcji do kampanii włączyło się Amnesty International. Zdaniem AI aborcja jest prawem człowieka, w związku z czym organizacja opublikowała odpowiedni filmik. Pojawiające się tam kobiety przekonują, że irlandzkie „restrykcyjne” prawo zagraża kobietom. Dlaczego? Bo „ciąża jest irytująca” – twierdzi jedna pani. Inna żali się: „Byłam tak ogromna, że nie mogłam sama wyjść z wanny”. Jeszcze inna miała trudności z pomalowaniem paznokci u nóg. Straszne niedogodności, prawda? Jak to się więc stało, że każdy z nas się urodził? To proste – kiedyś kobiety nie malowały paznokci u nóg.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.