We Włoszech, państwie założycielu Unii Europejskiej i czwartej największej gospodarce kontynentu, powstaje rząd zatwardziałych eurosceptyków.
Luigi Di Maio – wielki zwycięzca wyborów we Włoszech.
Alberto PIZZOLI /AFP PHOTO/east news
Piszemy historię, a to wymaga trochę czasu – skomentował żartobliwie Luigi Di Maio, lider Ruchu Pięciu Gwiazd, wyjątkowo długi proces formowania nowego rządu. Po trwającym od marcowych wyborów klinczu w Italii wszystko wskazywało na przedterminowe wybory. W ostatniej chwili inicjatywę próbował przejąć prezydent Sergio Mattarella. Socjaldemokrata starał się skonstruować technokratyczny, proeuropejski gabinet. Ostatecznie akcja głowy państwa zmobilizowała do działania zwycięskie ugrupowania – Ruch Pięciu Gwiazd (32,66 proc. głosów) i Ligę Północną (17,37 proc.). Choć nadal odkładają one ujawnienie kandydata na premiera, to koalicja jest niemal pewna.
Blady strach padł na Brukselę i prounijne siły na całym Starym Kontynencie, gdyż do władzy oficjalnie dochodzą politycy, którzy podczas kampanii wyborczej zapowiadali m.in. wycofanie się z porozumień na temat polityki imigracyjnej, referendum w sprawie członkostwa w strefie euro, propozycje zmian unijnych traktatów oraz koniec postulowanej przez UE polityki fiskalnych oszczędności. Jakie skutki dla Europy i Włoch może przynieść nowa koalicja?
Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.