Od wojny na Monte Cassino zmieniło się wszystko. Pozostała pamięć oraz maki, które o tej porze zakwitają intensywną czerwienią.
Mjr Otton Hulacki odczytuje apel poległych żołnierzy 6. Pułku Pancernego w Piedimonte San Germano.
Adam Guz /PAP
Dzięki zaproszeniu Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych mogłem uczestniczyć w obchodach 74. rocznicy tej bitwy, świetnie przygotowanych i godnie celebrowanych. Razem z kombatantami odwiedziliśmy Rzym, San Vittore del Lazio, Piedimonte San Germano, Monte Cassino i Acquafondata.
Kombatanci przyjechali na uroczystości z całego świata: 7 z Polski, 7 z Kanady, 6 z Wielkiej Brytanii, 4 z USA, ale także z Argentyny i Francji. Wszyscy mają ponad 90 lat. Dzięki ich obecności historia indywidualizuje się, przybiera kształt osobistego wspomnienia, zadumy o tych, którzy tu zostali. Obserwując, jak harcerze czy strzelcy ze Związku Strzeleckiego pchali wózki z kombatantami na miejsce uroczystości, gdy z uwagą słuchali ich opowieści, miało się wrażenie uczestniczenia w nieprzerwanej sztafecie pokoleń. Nie mniejsze wrażenie robiło to na Włochach. – Nasi najdzielniejsi – jak mówił o. Donato Ogliari, opat Monte Cassino, całując każdego z nich na powitanie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.