Jan Paweł II a mesjanizm

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 18/2018

Autentyczne zjednoczenie z misją Chrystusa nie oznacza wywyższania się, ale przyjęcie cierpienia dla dobra innych.

Jan Paweł II a mesjanizm

Wybrałem się do Instytutu Polskiego w Rzymie na spotkanie poświęcone Janowi Pawłowi II z okazji 40. rocznicy jego wyboru na papieża. Wśród prelegentów był m.in. Paweł Rojek, autor głośnej książki „Liturgia dziejów. Jan Paweł II i polski mesjanizm”. Autor twierdzi, że „polski mesjanizm jest kluczem do zrozumienia dzieła Jana Pawła II. Nie da się właściwie pojąć papieskiej teologii historii, teologii cierpienia i teologii narodu bez kontekstu polskiej myśli romantycznej”.

Teza zapewne dyskusyjna, ale nie pozbawiona mocnych podstaw. W każdym razie nie widzę potrzeby, by ją odrzucać w imię „oczyszczania” papieża ze związków z rzekomo podejrzaną narodową tradycją. Co więcej, podobnie jak Rojek, w romantyczno-mesjanistycznych wątkach myśli papieża Polaka dostrzegam szansę na właściwe zrozumienie istoty mesjanizmu. Bo „mesjanizm” Jana Pawła II to nie tylko polski lub słowiański mesjanizm, ale mesjanizm zakorzeniony w Biblii i Tradycji Kościoła.

Chrześcijanie to ci, którzy rozpoznali zapowiedzianego przez starotestamentalnych proroków Mesjasza w Jezusie z Nazaretu i którzy przyjęli chrzest w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Przez sakrament chrztu człowiek zostaje włączony w kapłańską, prorocką i królewską misję Chrystusa, to znaczy w Jego misję mesjanistyczną. W Pierwszym Liście św. Piotra Apostoła czytamy: „Wy jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym” (2,9). Te słowa odnoszą się do Kościoła, ale mogą je wziąć do siebie inne społeczności, w tym narody, które chcą budować swą tożsamość na chrześcijaństwie.

Wielu razi zdanie „Polska Chrystusem narodów”. Rzeczywiście, może być ono rozumiane szowinistycznie, w poczuciu wyższości wobec innych. Tyle że autentyczne zjednoczenie z misją Chrystusa nie oznacza wywyższania się, ale przyjęcie cierpienia dla dobra innych.

Emmanuel Lévinas, wychodząc od judaistyczno-talmudycznej koncepcji mesjasza, dochodzi do wniosku, że każdy człowiek jest powołany do odpowiedzialności za drugiego, tj. do bycia mesjaszem. Ks. Tischner, analizując myśl tego żydowskiego filozofa, napisał: „Być człowiekiem znaczy mieć naturę mesjasza. (…) mesjasz jest tym, kto umiera za drugiego”.

Uczestniczenie w misji Chrystusa – Mesjasza nie jest jakąś gnozą, ale powołaniem danym pod pewnym warunkiem: „Jeśli się nawrócicie i będziecie posłuszni Mojej woli”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.