Ten chłopczyk będzie nam się śnił po nocach

Marcin Jakimowicz

|

GN 18/2018

Nie miał szczęścia, by urodzić się w rodzinie królewskiej, ale dla mnie jest prawdziwym royal baby. Alfie Evans dziś w nocy uśmiechał się przez sen. Takie zdjęcie obiegło media. Może dlatego, że za tego małego fightera modli się cały świat… „My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć” – te słowa Ewangelii wracają jak bumerang.

Ten chłopczyk będzie nam się śnił po nocach

Od kilku dni piszą do mnie obcy ludzie. Wierzący, niewierzący. Są zdruzgotani. Nawet zagorzałe feministki szybko zmieniają temat. O Alfiem rozmawia się u lekarzy, w autobusach. Ten mały fighter ma potężne zaplecze modlitewne. Wierzę, że jakkolwiek skończy się ta sprawa, będzie przełomem, a kolejny sędzia mocno zastanowi się, zanim podpisze podobny wyrok śmierci, bełkotliwie tłumacząc, że robi to dla dobra pacjenta.

Zdumiewa bezradność ubezwłasnowolnionych rodziców, którzy nie mają żadnego prawa do decydowania o losach swego dziecka. Pokrętna logika, zdumiewająca narracja. Tysiące pytań pozostających bez odpowiedzi… Podstawowe? Gdzie jest królowa, która ma prawo wydać akt łaski i zmienić sądowy wyrok? Wiem, wiem, czytam na portalach, że obchodzi właśnie jubileusz 65-lecia zasiadania na tronie i z niecierpliwością czeka na zabawę z nowo narodzonym prawnukiem. Nie tylko mnie poruszył post prezydenta Andrzeja Dudy, który na Twitterze napisał: „Alfie Evans musi zostać uratowany! Jego dzielne ciałko po raz kolejny dowiodło, że cud życia może być silniejszy od śmierci. Być może potrzeba jedynie dobrej woli po stronie osób decyzyjnych. Alfie, modlimy się za Ciebie i o Twoje wyzdrowienie”. Wzruszenia nie krył nawet ojciec chłopczyka, który 26 kwietnia opowiadał: „Polska jest niesamowita! Nie do wiary, jak bardzo nas wspieracie. Jestem oszołomiony. Nawet nie wiecie, ile znaczy dla mnie i dla Kate, że inny kraj, prezydent innego kraju ujął się za nami”.

Wierzę, że sprawa Alfiego będzie przełomowa. Gdy bezradny szukałem jakichś słów pocieszenia, znalazłem znakomitą diagnozę papieża Franciszka, który w „Gaudete et exsultate” napisał: „Świat nie chce płakać: woli ignorować bolesne sytuacje, maskować je, ukrywać. Wiele wysiłku wkłada się w to, aby uciec od sytuacji, w których obecne jest cierpienie, sądząc, że można przysłonić rzeczywistość, w której przecież nigdy, przenigdy nie może zabraknąć krzyża. Osoba, która widzi rzeczy takimi, jakimi są naprawdę, która daje się przeszyć bólowi, płacze w swoim sercu, może osiągnąć głębię życia i być prawdziwie szczęśliwą. (…) Osoba ta czuje, że drugi człowiek jest ciałem z jej ciała, nie boi się zbliżyć aż po dotknięcie jego rany, współczuje aż po współodczuwanie, nie dzieli ich już żaden dystans. W ten sposób można przyjąć tę zachętę św. Pawła: »Płaczcie z tymi, którzy płaczą« (Rz 12,15). Umiejętność płakania z innymi – to jest świętość”.

„Ten chłopczyk będzie nam się śnił po nocach z lufą szpitalnych korytarzy przyłożoną do skroni, które całowali matka ojciec i Bóg” – napisała w wierszu Basia Gruszka-Zych. Czy można dopisać coś więcej?•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.