Płody nie mogą krzyczeć

Marcin Jakimowicz

„Wiecie, że płody nie mogą krzyczeć? Przecinam pępowinę, więc naprawdę nie ma szans, nawet jeśli mają już krtań”. Konkret. Większe dobro.

Płody nie mogą krzyczeć

Wreszcie zaczęły mówić otwartym tekstem, a ich retoryka i narracja przestały przypominać mowę Sarumana z „Władcy Pierścieni”. Uwięziony w Orthanku, świadomy porażki starał się uwieść pilnujących go hobbitów swą słodką jak miód mową. Dopiąłby swego, gdyby nie nagła interwencja niezawodnego Gandalfa.

Aborterki przestały ostatnio serwować nam łzawe historie. Leah Torres zaangażowana od lat w Planned Parenthood nie bawi się w owijanie w bawełnę. Jej marcowy wpis na Twiterze ociera się o granice przyzwoitości: „Wiecie, że płody nie mogą krzyczeć, tak? Przecinam pępowinę jako pierwszą, więc naprawdę nie ma szans, nawet jeśli są na tyle ukształtowane, by mieć krtań" – napisała ze wstrząsającą szczerością.

Po fali krytyki, która przetoczyła się przez media, zdecydowała się usunąć wpis.

„Nie pozwalam płodom krzyczeć. Przecinam pępowinę, czekam aż serce płodu (czytaj: dziecka) przestanie bić. Po około 10 minutach sprawa jest załatwiona”. Konkret. Sedno. Po co bawić się w półsłówka i wyszukane metafory?

Torres dodała, że nie zamierza przepraszać za „przeprowadzanie zabiegów medycznych”, a reagując na oburzenie, jaki wywołał jej wpis skomentowała: „Jest mi przykro, że inni ludzie nie mogą otworzyć oczu i wyjrzeć poza ślepą nienawiść i ignorancję, by dostrzec większe dobro”.

Uff! Wreszcie ktoś miał odwagę to napisać! Od dłuższego czasu nie potrafiłem nazwać tego, co sprawia, że rękami i nogami podpisuję się za życiem. Szukałem, pytałem, drążyłem, a była to najzwyklejsza „ślepa nienawiść”. Brawo! Wreszcie ktoś nazwał sprawę po imieniu.

Gdy „Wysokie obcasy” zaserwowały nam hasło „Aborcja jest OK”, a Natalia Broniarczyk wyjaśniała „„Ktoś musi wykonać tę pracę, ktoś musi dać głos kobietom”, miałem podobne odczucia. Redakcja pokazała prawdziwą twarz i przestała bawić się w łzawe tłumaczenie, że aborcja jest mniejszym złem. Nie przywoływała dramatycznych opisów wyborów, przed którymi stoją kobiety. „Jest OK” – uśmiechały się bohaterki tekstu.

Maski opadają. Feministki przestają już wybierać „mniejsze zło”. Wybierają „większe dobro”. Odbierają głos tym „którzy potrafią już krzyczeć”. Przecinają pępowinę jako pierwszą, więc naprawdę nie mają na to szans, „nawet jeśli płody są  na tyle ukształtowane, by mieć krtań”.