Wykrwawienie

Marcin Jakimowicz

|

GN 16/2018

publikacja 19.04.2018 00:00

Na długo po wyjściu z przypominającego pensjonat klasztoru w uszach dźwięczą zanotowane u podnóża Bieszczad słowa: „Jestem tylko błotem! Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i w Komańczy”.

– To dom błogosławiony  – słyszę od nazaretanek.  Nie mam co do tego  żadnych wątpliwości. – To dom błogosławiony – słyszę od nazaretanek. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
ROMAN KOSZOWSKI /FOTO GOŚĆ

To historia zaczynająca się od słów „za górami, za lasami”. Sam prymas Wyszyński na wieść o tym, gdzie trafił, rzucił do funkcjonariuszy: „Już dalej nie mogliście mnie zawieźć”. Komańcza to opowieść o zamkniętej izdebce i o Bogu, który widzi w ukryciu. O tym, że podjęta w samotności decyzja jednego człowieka może zmienić losy narodu.

Razem

Wiosna spóźniła się o miesiąc, ale na szczęście zorientowała się w porę. Wydaje się, że przeprasza za swe gapiostwo i w błyskawicznym tempie nadrabia straty. To, co czarne, pokrywa się zielenią. Akcje zimy spadają na łeb, na szyję.

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.