Szkoda nerwów

Marcin Jakimowicz

Nie rozumiem akcji tropienia zagrożeń duchowych, śledzenia charyzmatycznych wspólnot, chwytania ich na gorącym uczynku. Spokojnie. „Jeżeli od ludzi pochodzi ta sprawa, rozpadnie się”.

Szkoda nerwów

Zaręczam wam, Pomysłowy Dobromir mógłby się od nas wiele nauczyć. Ileż  my mieliśmy pomysłów! Znakomitych, pobożnych, duszpasterskich, ewangelizacyjnych. Kreatywności nie można było nam odmówić. Modlimy się we wspólnocie już trzydzieści lat. Wiecie, które z nich przetrwały? Jedynie te, które były z Jego inicjatywy. O reszcie zapominaliśmy już po tygodniu.

Ze spokojem patrzę na internetowe dyskusje wokół ruchu charyzmatycznego. Czytam dziś znakomitą radę Gamaliela i przyznam szczerze, nie rozumiem tej wielkiej akcji tropienia na każdym kroku zagrożeń duchowych, śledzenia charyzmatycznych wspólnot, chwytania ich na gorącym uczynku. Kościół jest własnością Boga, a On sam zajmie się oczyszczeniem naszych intencji. Przerobiłem to w życiu parę razy i wierzcie mi: jest skuteczny. Do bólu.

Spokojnie: „Odstąpcie od tych ludzi i puśćcie ich. Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i się czasem okazać, że walczycie z Bogiem. Usłuchali go”.

Święty dystans. Pokój serca. Perspektywa Królestwa. Szkoda nerwów. Jeśli coś nie jest z Boga, rozpadnie się.

Był Teodas? Podawał się za kogoś niezwykłego? Pociągnął za sobą czterysta osób? „Został zabity i ślad po nich zaginął”. Przyszedł Judasz Galilejczyk? Pociągnął za sobą lud? „Zginął sam i wszyscy jego zwolennicy zostali rozproszeni”.

Co chwilę słyszę pytania o to, jak reagować słysząc konferencje osób uznawanych nad Wisłą za wielkie autorytety duchowe, które… wzajemnie sobie przeczą. Można to łatwo sprawdzić, bo wszystko jest rejestrowane na YouTube. – To weryfikacja słów Biblii: „Przeklęty mąż, który pokłada ufność w człowieku” (zob. Jr 17, 5) – odpowiadam – Rodzaj zimnego prysznica. A po drugie: „Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się”. Spokojnie.