Dojrzewanie wsteczne

Franciszek Kucharczak

|

GN 15/2018

publikacja 12.04.2018 00:00

Nie może być tak, żeby ktoś był martwy dlatego, że ktoś inny był niedojrzały.

Dojrzewanie wsteczne

Prawo i Sprawiedliwość nie chce wprowadzić ani prawa, ani sprawiedliwości w sprawie podstawowej. Bo czy może być coś bardziej podstawowego od obowiązku obrony życia dziecka, zwłaszcza chorego?

Ludzie władzy mogliby w sprawie aborcji działać natychmiast i skutecznie. Mają wszystkie narzędzia i możliwości. Ale oni „wsłuchują się w opinię społeczeństwa”, choć wiedzą, że ta opinia w dużej mierze zależy od tego, co sami jej mówią. Gdyby władza poświęciła obronie życia dzieci tyle samo energii, ile włożyła w kampanię dotyczącą zmian w sądownictwie, za aborcją eugeniczną opowiadałaby się już tylko Barbara Nowacka i jej wszystkie trzy koleżanki.

Ale że sprawa ta nie jest „priorytetem władzy”, to zamiast prawa chroniącego ludzi mamy „debatę społeczną”. A w tej „debacie”, obok urągającego inteligencji histerycznego pustosłowia dobywającego się spod czarnych parasolek, słychać pięknoduchów, głoszących, że nie powinniśmy tu mówić o zmianie prawa, tylko o zmianie ludzi.

Ciekawe, czy pięknoduch, napadnięty przez jegomościa z nożem, zabrałby się za zmienianie duszy tegoż zbira, czy może jednak zacząłby wzywać policję? Obstawiam, że to drugie. I miałby rację, bo gdy człowieka chcą zabić, trzeba im przeszkodzić. Na zmianę duszy potencjalnego zabójcy przyjdzie czas – a nawet dużo czasu, przynajmniej parę lat, które tenże spędzi za kratkami.

Problem w tym, że są u nas ludzie, którzy daremnie czekaliby na pomoc policji, bo prawo zezwala na ich likwidację. I dopóki zezwala, będzie też spora grupa zwolenników tego procederu – bo zło stosowane sprzyja złu, a nie dobru.

Znajoma, która przed nawróceniem dokonała czterech aborcji, powiedziała mi, że tylko z pierwszą miała problem. Potem to szło łatwo. To oczywiste, bo zbrodnia zaciemnia umysł sprawcy i im więcej zabije, tym bardziej będzie parł do zabijania.

Tak się jakoś dzieje, że społeczna zgoda na nieprawość panuje tam, gdzie w pełni zezwala na to prawo. Tam, gdzie prawo zezwala na zło w mniejszym stopniu, tam i społeczeństwo je słabiej popiera. Dlaczego w takiej Belgii, Holandii czy innej Kanadzie społeczeństwo nie ma oporów przed eutanazją (o aborcji już nawet nie mówiąc)? Dlaczego tam akceptacja dla tego zwyrodnienia jeszcze rośnie? Bo wolno to robić. U nas nie wolno – więc i ludzie są przeciw eutanazji.

Od kiedy to dostępność zabójstw sprzyja refleksji nad niewłaściwością takiego procederu? Czy koszmarne rozmiary aborcji w krajach „aborcyjnej swobody” są dowodem na ich moralne dojrzewanie?

Jezus, świadom zagłady, jaka miała przyjść na święte miasto, zapłakał nad nim: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi!” (Łk 19,42).

Ludzie czują, co służy pokojowi, bo mają to wypisane w sumieniach. Ale jakoś wolą bieg ku katastrofie.

* * * * *

Panie i występowanie

Środowisko czarnych protestów nie ustaje w apelach do społeczeństwa, aby odstąpiło od Kościoła, bo – de facto – Kościół nie chce odstąpić od Ewangelii. Feministki oburzyły się na biskupów za to, że ci upomnieli się o leżący w sejmowej zamrażarce projekt „Zatrzymaj aborcję”. Że był on podpisany przez 830 tysięcy Polaków, panie nie wspomniały, sądząc zapewne, że to biskupi. Aby dać przykład apostazyjnej gorliwości, niejaka Agata Diduszko-Zyglewska, publicystka „Krytyki Politycznej”, ogłosiła w warszawskiej „Gazecie Wyborczej”, że występuje z Kościoła. Jest to swoisty fenomen, że z Kościoła występują osoby, które nie mają zwyczaju do niego wstępować. Uzasadniając swą decyzję, pani Agata powiesiła na Kościele wszystkie psy, jakie jej przyszły do głowy. Wśród oskarżeń pojawiło się i to, że polscy katolicy są niechętni przyjmowaniu uchodźców. I tu rodzi się refleksja: jak to jest, że o nieprzyjmowanie obcych ludzi najgłośniej oskarżają Polaków ci, którzy domagają się prawa do odrzucania nawet własnych dzieci?•

Termos z ludźmi

W klinice in vitro w Cleveland (USA) rozmroził się termos z ciekłym azotem, w którym przechowywane są komórki jajowe oraz ludzie w fazie embrionalnej. Jak podały władze szpitala, „utracono około 4000 jajeczek i zarodków należących do około 950 rodzin”. Jedna z poszkodowanych kobiet żaliła się, że „ta branża jest nieuregulowana”. No prawda – w ogóle nie powinno jej być.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.