publikacja 12.04.2018 00:00
O istocie ustawy degradacyjnej i trudnościach z rozliczeniem komunizmu mówi prof. Jan Żaryn, senator, historyk.
jakub szymczuk /foto gość
Bogumił Łoziński: Głosował Pan za ustawą degradacyjną?
Prof. Jan Żaryn: Tak, oczywiście.
To decyzja prezydenta o jej zawetowaniu musiała Pana zmartwić?
Zmartwiła, gdyż uważam, że wartość tej ustawy w pewnym sensie polega na ściganiu się z poczuciem sprawiedliwości społecznej. Jako niepodległa Polska po 1990 r. zaniedbaliśmy to. Dekomunizacja czy sprawiedliwa lustracja nie nastąpiły. Dlatego dziś z jednej strony wprowadzamy ustawy pozytywne, dotyczące honorowania właściwych środowisk opozycji niepodległościowej i osób represjonowanych w latach 1956–1989, a z drugiej ustawę degradacyjną, pokazującą, że nie ma powodu, aby honorować tych, którzy służyli obcej sprawie. Równocześnie uważam, że prezydent, choć nie we wszystkim z nim się zgadzam, zwrócił uwagę na parę kwestii i niewątpliwie można się zastanawiać, czy nie nastąpiło pewnego rodzaju niechlujstwo legislacyjne. Ja sam wniosłem w Senacie trzy poprawki do tej ustawy i żadna nie uzyskała akceptacji większości.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.