Wielkanoc z Faustyną

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 13/2018

publikacja 29.03.2018 00:00

W centrum wielkanocnych doświadczeń świętej stoi radość. Chodzi o radość, która jest czystym darem Bożym.

Wielkanoc z Faustyną

Powracam raz po raz do „Dzienniczka” s. Faustyny. To niebywała skarbnica pobożności, mądrości, inspiracji. Tym razem wyszukałem fragmenty, które mówią o tym, jak Faustyna przeżywała Wielkanoc. W jednym z miejsc zanotowała: „Dusza moja zatonęła cała w Nim i rzekł do mnie: Wzięłaś wielki udział w męce Mojej, dlatego daję ci ten wielki udział w chwale i radości Mojej” (nr 205). W innym miejscu czytamy: „W czasie rezurekcji ujrzałam Pana w piękności i brzasku, i rzekł do mnie: Córko Moja, pokój tobie. Pobłogosławił i znikł, a duszę moją napełniło wesele i radość nieopisana. Umocniło się serce moje do walki i cierpień” (nr 1067).

W centrum wielkanocnych doświadczeń świętej stoi radość. Chodzi jednak o radość, która nie ma żadnych przyczyn normalnie wywołujących w człowieku rozweselenie, ale jest czystym darem Bożym. Co więcej, od pewnego momentu Faustyna coraz bardziej cierpiała z powodu rozległej gruźlicy, co mogło powodować u chorej apatię. Ale i wtedy doznaje radości: „Kiedy ruszyła procesja [rezurekcyjna], ujrzałam Jezusa (…) spojrzał na mnie z miłością i rzekł: Serce Mojego serca, napełnij się radością” (nr 1669).

Kiedy czytamy tego rodzaju teksty, to myślimy sobie, że przecież to byli mistycy, wybrani przez Boga, a zatem sprawa nas nie dotyczy. Ale przecież słowa Pawła Apostoła z Pierwszego Listu do Tesaloniczan: „Zawsze się radujcie” (5,16) nie są skierowane do mistyków, ale do zwyczajnych chrześcijan. Dlaczego Bóg nie miałby i nam dać zasmakować w Wielkanoc swego daru radości? Może warto poprosić – za wstawiennictwem św. Faustyny – o taki dar… Ale jeśli chcemy o to prosić, to musimy pamiętać o jednej ważnej rzeczy, która jest oczywista w zacytowanych fragmentach. Radość łączy się z cierpieniem. I to w taki sposób, że niekiedy cierpienie poprzedza radość i po niej następuje. Z jednej strony Jezus daje Faustynie udział w Jego radości, bo ta nie uciekała od Jego Męki, a z drugiej radość jest umocnieniem do „walki i cierpień”. To połączenie radości z cierpieniem dokonuje się czasem w sposób paradoksalny, a mianowicie taki, że na dnie cierpienia człowiek odnajduje radość i pokój. Przypominają mi się tu słowa Witolda Pileckiego, jednego z największych polskich bohaterów: „Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć, niż lękać”. Skatowany, skazany na śmierć, kiedy strzelano mu w tył głowy, czuł radość? 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.