Dyskrecja mocy

Franciszek Kucharczak

|

GN 13/2018

publikacja 29.03.2018 00:00

Pewność istnienia Boga to i diabeł ma – ale nie ma wiary.

Dyskrecja mocy

Jakoś dziwnie Bóg unika ostentacji. No przecież aż by się prosiło, żeby Jezus po tym, co się zdarzyło na Golgocie, przynajmniej zmartwychwstał z większym przytupem. Skoro już musiał cierpieć, to przecież mógł potem dać taki pokaz triumfu, że faryzeuszom sandały by pospadały, a Wysokiej Radzie opadły szczęki.

A tu nic. Cicho, ciemno. Kamień odsunięty nie wiadomo jak i kiedy, pod osłoną mroku. I tylko pusty grób świadczył o tym, że specom od śmierci Boga coś poszło nie tak. Ale to wszystko poszlaki, nie żaden mocny dowód. No, widzieli potem Zmartwychwstałego różni ludzie, ale też tak jakoś bez fajerwerków. Tu Go za ogrodnika wzięli, tam za przygodnego wędrowca, a jak się w końcu pokazał większemu gronu, to jednak nie tak wielkiemu, żeby się skończyła wszelka dyskusja.

Taka okazja zmarnowana! – chciałoby się zawołać. No tak, Bóg mógł to zrobić, żeby zmartwychwstaniu Jezusa nie dało się zaprzeczyć, a tym samym żeby żaden człowiek nie miał szans nie wierzyć. A ponieważ tak nie zrobił, to ludzie nie tylko nie wierzą w zmartwychwstanie, ale w ogóle w jakąkolwiek siłę wyższą, a czasem wątpią nawet w to, że sami naprawdę żyją.

Pytanie jednak, co by to dało, gdybyśmy zamiast móc wierzyć, musieli wiedzieć. Wiedza o Bogu i Jego dziełach niekoniecznie przynosi dobro, jak świadczy o tym przypadek Lucyfera i kolegów. Zetknięcie z twardym dowodem nie musi przynieść nawet miękkiego nawrócenia. Czasem nawet przeciwnie, czego świadectwem są faryzeusze przypisujący uzdrawiającemu Jezusowi współpracę z Belzebubem. A już szczytem wszystkiego była reakcja na wskrzeszenie Łazarza. Toż przecież chłop nie żył od paru dni, i już się rozkładał, i wielu świadków mogło to potwierdzić. Z czym tu dyskutować? A jednak jak się ma złą wolę, to można nie tylko dyskutować. Jak pisze ewangelista, na wieść o takim cudzie zbiegł się tam wielki tłum „nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych”. I teraz uwaga: „Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza” (J 12,9-10). Wyobrażacie sobie? Chcieli zabić nawet byłego nieboszczyka! Zamiast skapitulować przed dowodem mocy Bożej, postanowili ten dowód usunąć. Bo przeszkadzał w ich „narracji”. Ustawili sobie Jezusa jako oszusta, więc fakty musiały się dopasować.

I chyba dlatego Bóg pozwala ludziom błądzić i szukać, i kwestionować nawet Jego istnienie, bo lepsze wątpliwości w wierze niż bunt wobec pewności. Poszukiwania w niepewności prowadzą do nawrócenia, zatwardziałość mimo wiedzy jest postawą diaboliczną.

Ludzie bardzo potrzebują znaków Bożego działania i Bóg ich nie skąpi także dzisiaj – ale one są raczej dla umocnienia wierzących i przekonania ludzi dobrej woli niż do kruszenia oporu cyników. Bo wiara zawsze zbliża do Boga, wiedza niekoniecznie.

Pewnie dlatego Jezus się nie narzuca – i nawet zmartwychwstał dyskretnie. 

* * * * *

Decyzja o czym?

Projekt ustawy „Zatrzymaj aborcję” leży w komisji, a PiS wykonuje wokół niego ruchy pozorne. Gdyby episkopat nie upomniał się o tę ustawę, nie byłoby i tych ruchów. Za to do walki poderwały się feministki. Najpierw zorganizowały niedzielną manifestację pod kuriami (które w niedzielę są zamknięte). Frekwencja była tam prawie żadna, więc wezwały do udziału w „czarnym piątku”. „Wychodzimy znów na ulicę, bo uważamy, że nie można zmuszać kobiet do rodzenia dzieci skazanych na śmierć po urodzeniu” – powiedziała jedna z organizatorek. Hm, a zna pani kogoś, kto nie byłby skazany na śmierć po urodzeniu? Od kiedy to przewidywane krótkie życie człowieka uprawnia do jego zabicia? 

Wybór zawsze jest

W ramach proaborcyjnej propagandy TVN24 wyemitował wypowiedź pani Renaty, matki 30-letniego Jurka z zespołem Downa. Czy pani Renata usunęłaby swoje dziecko, gdyby wiedziała, że będzie chore? „Nie wiem, czybym się zdecydowała (...), ale na pewno bym rozważała taką sytuację” – powiedziała do kamery (czyżby myślała, że do syna to nie dotrze?). Głos ze studia stwierdził, że pani Renata „z przerażeniem słucha argumentów za zaostrzeniem prawa do aborcji. Między innymi tych głoszonych przez Kaję Godek. Kaja Godek miała wybór, który chce odebrać innym”. Ejże – nikt nikomu nie jest w stanie odebrać wyboru między uczciwością a zbrodnią. Chodzi o sprawiedliwość, nie o wybór. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.