Rekolekcje dla młodych mam

Agata Puścikowska

|

GN 11/2018

Rekolekcje dla matek z małymi dziećmi, których coraz więcej, to według mnie strzał w dziesiątkę.

Rekolekcje dla młodych mam

Kościół pełen dzieci i młodych mam. Salka katechetyczna, w której maluchy tarzają się po dywanie, a mamy słuchają rekolekcyjnego kazania. To coraz częstszy wielkopostny widok, zarówno w kościołach, parafiach, jak i w klubikach dla mam czy różnych wspólnotach – rekolekcje dla matek z dziećmi. Warto?

Każda mama, która przeszła „zwykłe” rekolekcje z małymi dziećmi, wie, jak to wygląda. Stres, że maluch zrobi się głodny. Stres, że za chwilę się znudzi i postanowi pobiegać po kościele. Stres, że dziecko piśnie, a pół kościoła zacznie się gapić i pytać: „A nie mogła pani zostawić dziecka w domu?”. Nie mogła, bo to nie jest takie proste, jak się wydaje teoretykom lub tym, którzy dzieci dawno temu mieli. Dlatego rekolekcje dla matek z małymi dziećmi to według mnie strzał w dziesiątkę. Po pierwsze, naprawdę matki mogą posłuchać w spokoju, gdy wszystkie wymienione stresy się dezaktualizują. W salce parafialnej maluch ma gdzie pobiegać lub popełzać, mama może i pomodlić się, i nakarmić jednocześnie. Druga młoda mama się nie zgorszy, raczej wesprze i pomoże. W dodatku takie spotkania rekolekcyjne zwykle są organizowane przed południem. To naprawdę pomaga w rozplanowaniu dnia i zachęca, by wziąć udział w rekolekcjach. Wczesnym popołudniem mama wraca do domu, karmi dziecko, może spokojnie zająć się kolejnymi domowymi sprawami.

Dlaczego rozpisuję się o takich „konkretach”? Bo wydaje się, że byłoby rekolekcji dla młodych mam jeszcze więcej, gdyby była większa świadomość, jak bardzo są potrzebne. Jeden ze znajomych proboszczów powiedział kiedyś: „Dopiero gdy szczerze porozmawiałem z młodą matką trojga dzieci, dostrzegłem problem. Wcześniej dziwiłem się, że nie przychodzi na rekolekcje parafialne, mimo że nie jeździ do pracy. U mnie w parafii zawsze młode mamy mogą liczyć na szczególny rodzaj duszpasterstwa, który uwzględnia szalony i męczący tryb życia z małymi dziećmi”. Podczas rekolekcji dla matek z dziećmi dużo mówi się o codziennym trudzie pracy, dawaniu ciepła i poczucia bezpieczeństwa rodzinie, o roli kobiety, wpatrywaniu się w święte patronki, Matkę Bożą. I dobrze. Dobrze również, jeśli rekolekcjoniści przypominają o... kochaniu samej siebie. O dbaniu o własne potrzeby, konieczności odpoczynku, wiary w swoje możliwości, patrzeniu z nadzieją w przyszłość. Po co o tym przypominać? Bo trudno w poczuciu lęku, zmordowania i uczuciu wiecznego zmagania z rzeczywistością i sobą podążać w kierunku, w którym wszystkie dążymy. Do nieba. A tam się idzie samodzielnie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.