Niewidomi wokół widzącego

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 11/2018

publikacja 15.03.2018 00:00

„Dla niego Bóg jest TUTAJ”, „czuliśmy się jak niewidomi wokół widzącego” – mówią ci, którzy widzieli go przy ołtarzu. Ojciec Pio żył dla Mszy Świętej i żył Mszą Świętą. Czy Jego wiara w Eucharystię nie powinna być dla nas wyrzutem sumienia?

Niewidomi wokół widzącego MondadoriUIG /AGE FOTOSTOCK/EAST NEW

Kto czyta relacje naocznych świadków Mszy św. sprawowanej przez o. Pio, dostaje gęsiej skórki. Może czuje także nutę zazdrości, myśląc: „szkoda, że ja nie widziałem go przy ołtarzu”. Czy jednak najważniejszym naszym odczuciem nie powinny być raczej wyrzuty sumienia? Mam na myśli zarówno nas, księży odprawiających Mszę św. tak często niedbale, w pośpiechu, bez skupienia, jak i świeckich, obecnych w kościele tylko ciałem, ale nieobecnych duchowo.

O co upomina się ojciec Pio?

Święci są nam dani po coś. Są apelem z nieba. Bóg nas przez nich upomina i wzywa do czegoś, o czym zapomnieliśmy albo czego nie chcemy pamiętać. Ojciec Pio, głębia jego przeżywania Eucharystii, prowokuje do pytań. Czy w posoborowym Kościele nie zagubiliśmy poczucia sacrum w liturgii? Czy nie przeakcentowaliśmy Mszy św. jako braterskiej uczy kosztem prawdy o Najświętszej Ofierze? Czy koncentrując się na uaktywnieniu ludu Bożego, nie zapomnieliśmy, że liturgia jest najpierw służbą Bogu, że ma nam otwierać oczy na Bożą obecność, że to Jemu mamy oddawać chwałę i wpatrywać się w Chrystusowy krzyż? Bywa, że nawet postawienie tego typu pytań prowokuje oskarżenia o lefebryzm i wstecznictwo. A przecież stawiał je odważnie Benedykt XVI, a dziś robi to kard. Sarah. Głęboka, mistyczna cześć, którą o. Pio żywił do Jezusa w Najświętszym Sakramencie, to coś więcej niż pytanie. To potężne wołanie o większą miłość do Eucharystii. To krzyk z miłości o miłość.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.