Odejście poligamisty

Bartosz Bartczak

|

GN 10/2018

publikacja 08.03.2018 00:00

Ze stanowiska prezydenta Republiki Południowej Afryki zrezygnował Jacob Zuma. Stał się on w pewnym stopniu symbolem zmian, jakie zaszły w jego kraju po upadku apartheidu. Niestety – w przeciwieństwie do Nelsona Mandeli – symbolem negatywnym.

Jacob Zuma z trzema ze swych czterech żon. Jacob Zuma z trzema ze swych czterech żon.
AFP/EAST NEWS

Jacob Zuma jest kolejnym prezydentem RPA, który nie dokończył swojej kadencji. Jego poprzednik, Thabo Mbeki, musiał zrezygnować z urzędu pod wpływem presji swojej partii. Zuma odegrał istotną rolę w tej operacji. Teraz spotkało go dokładnie to samo. Afrykański Kongres Narodowy (ANC), którego Zuma był liderem, miał już dosyć skandali korupcyjnych ciągnących się za prezydentem.

Dodatek na cztery żony

Jacob Zuma został prezydentem w 2009 r. Wcześniej przez 10 lat pełnił obowiązki wiceprezydenta. Ale do świata polityki wszedł dużo wcześniej, gdyż już jako 17-latek zapisał się do ANC. W 1963 r. trafił do więzienia za działalność przeciwko apartheidowi, a w 1975 r. musiał wyjechać z kraju. Wrócił po obaleniu reżimu. W swojej partii uchodził za przeciwnika polityki liberalnych reform gospodarczych, prowadzonej przez swoich poprzedników. Wśród elit uchodził za polityka nie do końca odpowiedzialnego, ale zdobył sobie popularność wśród uboższych mieszkańców kraju. Cieniem na jego karierze kładły się liczne oskarżenia, nie tylko o korupcję, ale nawet o gwałt. Nie przeszkodziło mu to jednak w zdobyciu władzy.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.