Ufam jak dziecko

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 10/2018

publikacja 08.03.2018 00:00

„Dziękuj Bogu po stokroć dziennie, że jesteś córką Kościoła” – pisał o. Pio do duchowej córki. Sam wyznawał, że głos Boga słyszy w głosie przełożonego. Posłuszeństwo Kościołowi bywało trudne, ale trwał w nim i uczył go innych.

Ufam jak dziecko FEDERICO GAROLLA /CONTRASTO/EAST NEWS

Władze kościelne miały sporo kłopotów z o. Pio. Tak to bywa ze świętymi, ale dodajmy: oby Kościół miał takich kłopotów jak najwięcej! Święci są wyzwaniem dla kościelnej stabilizacji, która bywa maską dla letniości czy wręcz obojętności w wierze. Nie powinniśmy się jednak dziwić ostrożności Kościoła hierarchicznego w uznawaniu za autentyczne, czyli pochodzące od Boga, darów nadzwyczajnych. A tych stygmatykowi z Pietrelciny nie brakowało.

Ojciec Pio żył ze świadomością „kłopotu”, który sprawiał swoją osobą, zwłaszcza stygmatami. Zawsze starał się tonować niezdrowy klimat sensacji wokół siebie. Wiedza o niepokojach, które wywoływał w Kościele, przysparzała mu dodatkowych cierpień. Nie stałby się OJCEM dla tak wielu w Kościele, gdyby sam nie był najpierw posłusznym SYNEM Kościoła.

Gorzkie posłuszeństwo

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.