Europa: koniec iluzji

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 09/2018

Może to i dobrze, że oddalamy się od „jedności”, bo jej rozumienie przez obecnych urzędników UE raczej mi się nie podoba.

Europa: koniec iluzji

Taki tytuł nosi raport przygotowany przez Międzynarodowe Obserwatorium Nauki Społecznej Kościoła im. kard. Van Thuana. Dokument skupia się m.in. na kryzysie ekonomicznym oraz polityce UE, promującej materializm i indywidualizm, co sprawia, że coraz bardziej oddalamy się od jedności.

Tak sobie myślę, że może to i dobrze, że oddalamy się od „jedności”, bo jej rozumienie przez obecnych wysokich urzędników UE raczej mi się nie podoba. Tak, Unia promuje indywidualizm, bo osłabia państwa narodowe i wspólnoty lokalne, gdzie można uczyć się odpowiedzialności za wspólny los. Jednocześnie jednak mamy promowanie „unijnego kołchozu”, czyli m.in. słynnych wartości europejskich, o których nikt nie wie, skąd się wzięły, w jakim komitecie je wypichcono.

Indywidualizm unijny dotyczy obywatela raczej od pasa w dół, czyli w sferze zachowań seksualnych, ale już nie od pasa w górę, czyli myślenia. Tutaj stadność pod kierownictwem urzędników i komisarzy, których żaden lud nie wybierał, jest bardzo mile widziana. A jak ktoś stara się myśleć samodzielnie, to oskarżany jest o łamanie praworządności, jeśli nie o faszyzm.

Kard. Angelo Bagnasco, przewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy – komentując raport – stwierdził: „Gdyby Europa nie bała się Boga, wiele problemów życiowych, rodzinnych, narodowych, ludzkich byłoby już rozwiązanych”.

Tak! Gdyby Europa nie bała się Boga, to nie bałaby się także mieć dzieci, patrzyłaby z ufnością w przyszłość, nie odrzucałaby swej chrześcijańskiej tożsamości, nie nazywałaby wartościami europejskimi aborcji, eutanazji, propagowania homoseksualnych „małżeństw”.

Kard. Bagnasco odniósł się także do tego, co nazywane jest populizmem. Zauważył, że „to z jednej strony reakcja na agresję, arogancję kulturalną, społeczną, polityczną, finansową; z drugiej strony to własne interesy, które kierują ludźmi”.

Można by się zapytać: dlaczego w takim razie populizmem się straszy i stygmatyzuje? Jestem przekonany, że trzeba przestać inspirować się ideami lewaków, a powrócić do koncepcji Europy jako ojczyzny ojczyzn, w której szukamy płaszczyzn porozumienia dla wspólnego dobra, a zarazem szanujemy charakter narodów, niepodległość państw oraz wspólne chrześcijańskie korzenie. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.