„Dzień zero” w RPA

Maciej Legutko

|

GN 08/2018

publikacja 22.02.2018 00:00

Władze blisko 4-milionowego Kapsztadu zapowiadają, że z powodu trwającej od trzech lat suszy wyczerpały się zapasy wody. 11 maja w całej metropolii przestaną działać wodociągi.

Mieszkańcy Kapsztadu w kolejce  po wodę. Mieszkańcy Kapsztadu w kolejce po wodę.
NIC BOTHMA /EPA/pap

Brak wody w kranach, coraz więcej zamykanych szkół, źródła pilnowane całą dobę przez policję, starcia pod punktami zaopatrzenia. To nie jest scenariusz filmu katastroficznego czy science fiction spod znaku „Mad Maxa”. Taka staje się rzeczywistość Kapsztadu, wielkiego miasta w Republice Południowej Afryki, jednego z najpopularniejszych ośrodków turystycznych na całym kontynencie.

„Susza stulecia” doprowadziła do wyschnięcia zbiorników retencyjnych. Zdesperowana burmistrz Particia de Lille zapowiedziała: „Miasto osiągnęło punkt, z którego nie ma odwrotu. (…) Nie możemy już więcej prosić ludzi, by nie marnowali wody. Musimy ich do tego zmusić”. Od stycznia obowiązują drakońskie oszczędności – każdy mieszkaniec może zużyć tylko 50 litrów dziennie. Nawet tak skromne zasoby wystarczą zaledwie do 11 maja. Wtedy władze ogłoszą „dzień zero” i zakręcą wszystkie krany. Jak będzie wyglądało życie w wielkim mieście pozbawionym wody? Czy powinniśmy się obawiać, że z powodu coraz wyraźniejszych zmian klimatu katastrofa dotknie także inne miasta?

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.