Syria w sieci

Jacek Dziedzina

|

GN 08/2018

publikacja 22.02.2018 00:00

Wojna w Syrii miała dobiegać końca. Ostatnie wydarzenia nie tylko oddalają ten proces, ale też bardziej odsłaniają prawdziwe strony konfliktu.

Liczba ofiar bombardowań była w ostatnich tygodniach największa od paru lat. Liczba ofiar bombardowań była w ostatnich tygodniach największa od paru lat.
MOHAMMED BADRA /epa/pap

Syryjczycy nie są tylko uczestnikami i ofiarami wojny domowej. Mają to nieszczęście, że są również ofiarami wojny światowej, w której ścierają się interesy mocarstw.

„Wojna domowa”

Jeśli ktoś przyzwyczaił się do medialnej papki, którą dotąd serwowały największe światowe media, mówiące tylko o „rebeliantach” lub „syryjskiej opozycji” z jednej strony i „siłach reżimowych” z drugiej, mógł w ostatnich tygodniach przeżyć szok teoriopoznawczy. Owszem, przez długi czas ten podział na „wojska Asada” i „siły opozycji” był trochę „zniuansowany” siłami samozwańczego kalifatu tzw. Państwa Islamskiego, jednak nie przeszkadzało to w powtarzaniu haseł o przedłużającej się „wojnie domowej”. Tymczasem przekonanie, że nie jest to tylko konflikt wewnętrzny, już kilka lat temu dobitnie wyraził kustosz Ziemi Świętej o. Pierbattista Pizzaballa, który tuż po jednym z ataków z użyciem broni chemicznej mówił rozgoryczony: „Wszyscy czują, że tę wojnę rozgrywa się ponad ich głowami. Ludzie jej nie chcą. Chcą żyć spokojnie u siebie, w wolności. A tymczasem są świadkami jakichś rozgrywek, które coraz bardziej pogarszają ich sytuację”.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.