publikacja 15.02.2018 00:00
O tym, jak można skutecznie bronić dobrego imienia Polski, opowiada Kazimierz Michał Ujazdowski.
Jakub Szymczuk /foto gość
Andrzej Grajewski: Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o nowelizacji IPN, a jednocześnie skierował niektóre jej przepisy do Trybunału Konstytucyjnego. To dobra decyzja?
Kazimierz Michał Ujazdowski: Szkoda, że pan prezydent nie przyjął odpowiedzialności za wyjście z kryzysu i rozwiązanie problemu. Liczyłem na to, że jeśli zdecyduje się na podpisanie ustawy, to od razu zapowie jej racjonalną nowelizację. Mógł powołać się na krytyczne głosy w swoim obozie politycznym, z opinią Jana Olszewskiego na czele. Wniosek do TK, i to w formule kontroli następczej, to przesunięcie odpowiedzialności na instytucję, która nie jest odpowiedzialna za prowadzenie polityki historycznej.
W 2006 r., jako minister kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, zainicjował Pan zmianę wpisu na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO nazwy KL Auschwitz, która po modyfikacji brzmiała: „Były niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady”. Jakie to miało znaczenie?
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.