Istotą nowelizacji ustawy o IPN jest ściganie tych, którzy przerzucają odpowiedzialność za niemieckie zbrodnie na Żydach na Polaków. Pamięć ofiar Holocaustu nie może jednak Polaków i Żydów dzielić.
Ambasador Izraela Anna Azari po spotkaniu z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim w sprawie nowelizacji ustawy o IPN.
Bartłomiej Zborowski /PAP
Nowelizacja ustawy o IPN miała stworzyć instrument prawny do walki z niezwykle szkodliwym i niszczącym wizerunek naszego państwa określeniem „polskie obozy koncentracyjne” czy „polskie obozy zagłady”. Niestety, odniosła skutek odwrotny do zamierzonego. Wywołała ostre protesty ze strony Izraela oraz licznych żydowskich organizacji. Zaniepokojenie wyrazili przedstawiciele Kongresu USA, apelujący do prezydenta Andrzeja Dudy, aby nie podpisywał ustawy. W tej sprawie zabrał głos także Departament Stanu USA. Wyraził wprawdzie zrozumienie dla polskich starań o eliminację określeń „polskie obozy śmierci”, ale ocenił, że ustawa może „podważyć wolność wypowiedzi i badań naukowych”. Dlatego poradzono, aby przeanalizować ją z uwzględnieniem „naszej zdolności do pozostania nadal realnymi partnerami”.
Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.