publikacja 08.02.2018 00:00
O znajdowaniu sensu w ciężkiej chorobie, radościach na onkologii i miłosnej prozie z ks. prof. Markiem Chrzanowskim rozmawia Agata Puścikowska.
Ks. prof. Marek Chrzanowski jest orionistą, doktorem teologii i poetą.
info@episkopat.pl
Agata Puścikowska: Spotykamy się w szpitalnym hotelu, gdzieś między oddziałem onkologii a prosektorium. A Ksiądz się śmieje.
Ks. prof. Marek Chrzanowski: Po ludzku faktycznie słabo to wygląda, jesteśmy w środku niezbyt przyjaznych i radosnych światów. Ale popatrz na to inaczej: dopóki jesteśmy „między”, pośrodku, to... mamy szansę: na wyjście, na życie, na przyszłość. Paradoksalnie tu, gdzie jestem, czuję się dobrze. Mam wokół dobrych, życzliwych ludzi, którzy pomagają Panu Bogu i przedłużają moje życie, walczą o mnie. Teraz – poprzez radioterapię. Wbrew wszystkiemu potrafię zachować nadzieję i na jutro, i na pojutrze, ale dopisuje mi też niezły humor.
Wcześniej były chemie. Wtedy humor też dopisywał?
Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.