NRL krytycznie ocenia projekt proaborcyjnej ustawy "Ratujmy kobiety"

PAP

publikacja 09.01.2018 07:20

Naczelna Rada Lekarska bardzo krytycznie odniosła się do bardzo wielu zapisów projektu o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie - powiedział PAP jej prezes Maciej Hamankiewicz. "Projekt w ogóle nie powinien być w takim kształcie procedowany jako niezgodny z polską racją stanu i konstytucją" - dodał.

NRL krytycznie ocenia projekt proaborcyjnej ustawy "Ratujmy kobiety" Jakub Szymczuk /Foto Gość

Projekt ustawy został zgłoszony przez organizacje feministyczne i lewicowe należące do Komitetu Inicjatywy Obywatelskiej "Ratujmy kobiety 2017" i przewiduje m.in. prawo do aborcji do końca 12. tygodnia. Pierwsze czytanie proponowanej ustawy zaplanowano w Sejmie na środę.

Zdaniem prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Macieja Hamankiewicza projekt "całkowicie zmienia podejście do kwestii poczęcia życia ludzkiego w Polsce".

Według Hamankiewicza "słowo aborcja w ostatnim czasie zostało zamienione na terminacja ciąży, dziecko poczęte zostało zamienione na słowo płód". Jak stwierdził: "to wszystko po to, by z sumień ludzkich zdjąć odpowiedzialność za zabicie ludzkiego życia".

Hamankiewicz podkreślił, że Naczelna Rada Lekarska bardzo krytycznie odniosła się do bardzo wielu zapisów tego projektu. "W naszym przekonaniu projekt w ogóle nie powinien być w takim kształcie procedowany, jako niezgodny z polską racją stanu, z Konstytucją Rzeczypospolitej" - powiedział.

Podkreślił, że NRL zgłosiła szereg szczegółowych zastrzeżeń. "Projektowana ustawa chciałaby zmienić zasady, które zostały jasno opisane w wyroku Trybunału Konstytucyjnego, a dotyczące możliwości powoływania się przez lekarzy na klauzulę sumienia" - zaznaczył.

Projekt nakłada na świadczeniodawcę obowiązek publicznego udostępnienia listy współpracujących z nim lekarzy, którzy powołują się na klauzulę sumienia, odmawiając udzielania świadczeń zdrowotnych związanych z przerywaniem ciąży.

Według prezesa NRL to oznacza, że "tworzone byłyby listy tych, którzy zamierzaliby kiedykolwiek powoływać się w jakiejkolwiek sprawie na klauzulę sumienia". W jego ocenie "ci, którzy byliby na tych listach, jako ci, którzy będą w przyszłości korzystać z klauzuli sumienia, byliby poddawani krytyce przez tych, którzy nie są na tych listach i na odwrót: dlaczego ty nie jesteś na tej liście?; może masz kontakty z mocami nieczystymi?".

Jak podkreślił: "Możliwość korzystania z klauzuli sumienia, czyli odwołania się do swojego człowieczeństwa każdego lekarza zostaje zachwiana".

W ocenie Hamankiewicza to uderza bezpośrednio w prawa człowieka, w prawo pacjenta, "bo to pacjent chce być leczony przez lekarza, który leczy, wykonuje zabiegi z najgłębszym przekonaniem, że robi to dla dobra tego człowieka". Jak dodał: "jeżeli lekarz tego przekonania nie będzie miał, to nie jest to sytuacja właściwa".

Prezes NRL zaznaczył, że wykonywanie jakichkolwiek zabiegów nieleczniczych z publicznych środków finansowych budzi jego głęboki sprzeciw. "Zabieg terminacji ciąży, jak teraz chcą, a tak naprawdę zabicia dziecka poczętego, to nie jest żadna czynność lecznicza, w żaden sposób nie da się zakwalifikować jako czynności leczniczej, chyba że rozwój tej ciąży zagroziłby życiu kobiety i to ona podejmuje w ten czas decyzję" - mówił. I zastrzegł "oprócz tego terminacja ciąży nie jest zabiegiem leczniczym, więc dlaczego ma to robić w ogóle lekarz i dlaczego ma to robić ze środków publicznych".

Hamankiewicz stwierdził, że najgorsze jest to, że projekt narusza konsensus społeczny, jaki zaistniał wobec problemów z terminacją ciąży w wypadku ciężkiej wady płodu, w wypadku ciąży powstałej z gwałtu, czyli ze wskazań prawnych.

"Zdaje się, że ten konsensus społeczny nie zadowala nikogo, bo jednak jest to terminacja ciąży, często w wypadku ciąży powstałej z gwałtu, ciąży prawidłowo się rozwijającej, ale konsensus z takim trudem osiągnięty, w moim przekonaniu osobistym, należy uszanować, bo gdzieś razem, musimy na tej ziemi, ludzie o różnych poglądach, różnych przekonaniach, żyć" - powiedział prezes NRL.

Wątpliwości Hamankiewicza budzą także proponowane zmiany ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty z 5 grudnia 1996 r. Z art. 26 ust. 3: "Dzieci poczęte, osoby ubezwłasnowolnione, żołnierze służby zasadniczej oraz osoby pozbawione wolności nie mogą uczestniczyć w eksperymentach badawczych" w projekcie wykreślono wyrazy "dzieci poczęte".

"Badania kliniczne, które miałyby być w tym wypadku prowadzone, zdecydowanie nie mogą mieć miejsca" - mówił. I dodał: "ten człowiek jest wewnątrz swojej matki i nie ma możliwości zaprotestowania, a skutki takich badań klinicznych mogą być dramatyczne dla całego społeczeństwa polskiego".