publikacja 21.12.2017 00:00
Dlaczego warto poznawać zarówno Boże, jak i ziemskie oblicze Maryi i Jezusa, z s. dr Judytą Pudełko rozmawia Agata Puścikowska.
Tomasz Gołąb /Foto Gość
Agata Puścikowska: Jakiś czas temu pierwsze dziecko rodziła koleżanka – protestantka. Poród był trudny. W pewnym momencie poczuła, że powinna prosić o wsparcie Maryję. Bo kto, jeśli nie Ona, zrozumie rodzącą kobietę…
S. Judyta Pudełko: Piękne!
Jednocześnie z doświadczeń znajomej położnej wynika, że wiele rodzących katoliczek przed porodem idzie do wróżki, a do porodu przychodzi obwiązanych sznureczkiem kabały. Nie wierzymy czy nie rozumiemy Maryi?
Trudne i wielowątkowe pytanie. Myślę, że jedną z przyczyn, dla których katoliczki nie zawsze zwracają się do Maryi w tak ludzkich sprawach jak poród, wychowanie dzieci czy prowadzenie domu, jest kwestia naszego wychowania i stylu pobożności maryjnej. To w dużym stopniu pobożność hetmańska, wzniosła, narodowa wręcz. I to jest oczywiście wspaniały, piękny i dobry wymiar, bo królewskość Maryi przynależy. Jednocześnie warto pamiętać o innym obliczu Matki Bożej – dziewczęcym, izraelskim, nazaretańskim. Bardzo ludzkim i przystępnym.
Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.