Wiedza życiowa

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 50/2017

publikacja 14.12.2017 00:00

Jeśli coś nie jest teologiczne, to nie jest nawet logiczne.

Wiedza życiowa

Niedawno na Mszy św. kaznodzieja powiedział: „Najważniejszą wiedzą jest teologia”.

– Prowokacyjnie to brzmi – pomyślałem. Cóż, takie czasy. Ongiś, gdy powstawały uniwersytety, tak by to nie brzmiało. To byłby wręcz banał, bo wtedy prymat teologii był oczywisty. Zaczynało się od teologii, wszystko inne było potem. Było jasne, że jeśli coś nie koncentruje się na Bogu, to w ogóle nie umie się skoncentrować. I że jeśli coś nie tłumaczy się Bogiem, to nie znajduje wytłumaczenia. To jest wciąż aktualne, bo to, że ktoś w Boga nie wierzy lub się z Nim nie liczy, zupełnie nie zmienia faktu, że On jest i liczyć się z Nim należy.

Wszystko zaczyna się więc od teologii i na niej się kończy. I nie chodzi tylko o gałąź wiedzy, nie tylko o studia, lecz o teologię powszechną. Bo tak jak każdy ma swoją filozofię, tak też każdy ma swoją teologię. Tyle tylko, że nieraz trudno ją nazwać chrześcijańską. Czasem ona nagle ożywa, tak jak w przypadku umierającego nastolatka, którego kiedyś odwiedzał z sakramentami znajomy ksiądz. Chłopak wysoki, przystojny, ale z terminem najdalej do trzech miesięcy. – Ciekawa rzecz – z całej wiedzy, jaką do tej pory nabyłem, teraz znaczenie ma dla mnie tylko to, co było na religii – powiedział księdzu ten młodzian. Chłopak odkrył to, co jest istotą Adwentu: że Chrystus naprawdę przychodzi. W takim momencie wszystko nabiera właściwych proporcji. Wtedy okazuje się, że jeśli jest jakaś życiowa wiedza, to jest nią właśnie szeroko pojęta teologia. Wszystko inne jest mało życiowe lub całkiem nieżyciowe.

Owszem, dobrze jest z tym umierać, ale jeszcze lepiej tym żyć. Tak to działa: kto przyjmuje Jezusa za swojego Pana, ze zdziwieniem widzi, że On jest już i po doczesnej stronie życia. I czuje ten ktoś, że ogrzewa go to, co wyglądało na zimne, a pociąga to, co uchodziło za odpychające. I przekonuje się, że Ewangelia mówi prawdę w każdym swoim fragmencie i że stosuje się dokładnie do wszystkiego: do wesela i pogrzebu, do mistyki i polityki, do nędzy i pieniędzy, do sporów i amorów. I porwie go to, po co nie chciał sięgnąć długim kijem: Eucharystia, modlitwa, Biblia. I zaczyna się zachowywać jak szczęśliwy człowiek z psalmu, który „ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą” (Ps 1,2).

Bóg i Jego prawo – to jest najlepszy obiekt bezustannych rozmyślań. To nie są jałowe marzenia o złotej rybce – to nauka łowienia u genialnego Rybaka.

Gdy dzieci tego świata w bezsenne noce przewracają się na łóżkach, licząc owce, ludzie Ewangelii rozmawiają z Pasterzem. Gdy jedni i drudzy wstaną, różnica będzie wyraźna – w życiu.

Przekreślone rachuby

Serwis gosc.pl odkrył, że podpisów za proaborcyjnym projektem „Ratujmy kobiety” było najwyżej lekko ponad 200 tys., nie zaś, jak informowały „ratowniczki kobiet” z komitetu tej inicjatywy, ponad 400 tysięcy. W związku z tym Instytut Ordo Iuris zawiadomił prokuraturę o podaniu przez Barbarę Nowacką w piśmie do marszałka Sejmu fałszywych informacji o liczbie podpisów zebranych pod inicjatywą ustawodawczą. Tak czy owak jedno jest pewne: lobby aborcyjne nie będzie już krzyczeć, że „pół miliona Polaków” chce aborcji. A tak zgrabnie by to brzmiało…

Wiek zwyciężył

Bardzo się ucieszyła stołeczna „Gazeta Wyborcza” z faktu, że na emeryturę przechodzi abp Henryk Hoser, jeden „z najbardziej kontrowersyjnych hierarchów w Polsce”. Na czym owa kontrowersyjność polegała? Ano na sprzeciwie abp. Hosera wobec aborcji i in vitro. Największą jednak jego zbrodnią było suspendowanie ks. Lemańskiego, i to bez konsultacji z Adamem Michnikiem. Z rzeczonym redaktorem nie konsultowała się także Stolica Apostolska przyznająca rację jego „kontrowersyjnemu” zwierzchnikowi. No i wreszcie kontrowersyjny okazał się sam papież, który powierzył abp. Hoserowi misję rozpoznania sytuacji duszpasterskiej w Medjugorju. Dopiero wiek abp. Hosera okazał stanowczość i odwołał go ze stanowiska. Jest jednak coś, co budzi niepokój redaktorów z Czerskiej: następcą arcybiskupa został katolik.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.