Historia pod wpływem

Piotr Legutko

|

GN 49/2017

publikacja 07.12.2017 00:00

Historia pod wpływem KATOWICE 05 03 2013 PIOTR LEGUTKO DZIENNIKARZ GOSCIA NIEDZIELNEGO FOTO: HENRYK PRZONDZIONO / GOSC NIEDZIELNY HENRYK PRZONDZIONO

Jesienią w telewizjach kablowych i na platformach cyfrowych pojawił się nowy serial komediowy pod wdzięcznym tytułem „Pół litra historii”. W zapowiedziach można było przeczytać, na czym polega pomysł na ów cykl. Oto „będąc pod lekkim wpływem alkoholu, uczestnicy show odtworzą dzieje państwa i narodu polskiego, a widzowie obejrzą ich opowieści w postaci scenek, odegranych przez aktorów w strojach z tamtej epoki”. Nie są to czcze obietnice. Narratorzy – znani aktorzy, tancerze, komentatorzy sportowi – faktycznie albo są „pod wpływem”, albo bardzo udatnie stan upojenia naśladują.

Serial budzi rozmaite komentarze. Jedni są megaubawieni, inni zniesmaczeni. Każdy bowiem ocenia według własnego gustu i poczucia humoru. Scenki mają wszak śmieszyć, a konwencja temu sprzyja. Wiadomo, po kielichu człowiek (teoretycznie przynajmniej) staje się zabawniejszy. A że język mu się plącze, narracja rwie, a polszczyzna przeszkadza… to już skutki uboczne, rzecz przy spożyciu alkoholu naturalna.

Niestety, czy może na szczęście, nie znajduje potwierdzenia anons, jakoby cykl miał odtwarzać „dzieje państwa i narodu polskiego”. Owszem, pojawiają się w nim postacie historyczne tej miary co Kopernik lub Piłsudski, ale w scenkach dotyczących szerzej nieznanych epizodów z ich życia, czyli dokładnie takich, jakie mogą zrodzić się w głowie autora po paru drinkach.

Rzecz niewarta byłaby może poświęcania jej uwagi, gdyby nie dwie kwestie. Po pierwsze, okazuje się, że nawet ten stosunkowo prosty pomysł, mocno zakorzeniony w rodzimej tradycji biesiadnej, okazuje się importowany. Cykl jest bowiem polską wersją amerykańskiego formatu „Drunk History”, pokazywanego wcześniej w kablówkach od Argentyny po Węgry. Co zatem jest tu polskim wkładem? Język. Niestety, większość narratorów idzie na całość z jakże współczesnymi wulgaryzmami, zabijając potencjał wdzięku, niewielki co prawda, jaki mógłby jeszcze tlić się w pomyśle. I spożyty alkohol nie może być w tym przypadku traktowany jako okoliczność łagodząca.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.