Nauka z rewolucji. Albo nauczka

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 44/2017

publikacja 02.11.2017 00:00

Myśl wyrachowana: Każda rewolucja obala porządek jak pijak flaszkę – chwila euforii, a potem kac.

Nauka z rewolucji. Albo nauczka

Nie myślałem przed laty, że doczekam takich czasów, gdy młodzież będzie myliła Lenina z Lennonem. I że przeciętnemu Polakowi rewolucja październikowa będzie się kojarzyła raczej z „jesienną rewolucją cenową” niż z początkiem najciemniejszej ery w dziejach ludzkości. A jednak stało się. „Wiecznie żywy” Lenin przeminął jak zły sen i jeśli stulecie wznieconej przezeń rewolucji w ogóle obchodzimy, to z daleka, tak, żeby nie zawiało od niej trupim odorem.

Mimo wszystko 100. rocznica tego wydarzenia warta jest wspomnienia, bo to, co się wtedy nad światem rozpętało, dużo mówi o siłach, z jakimi ludzkość ma do czynienia, gdy nie chce mieć nic wspólnego z Bogiem.

Bo po ludzku to nie mogło się stać. To był już przecież XX wiek. Panie w gorsetach, spacerujące w długich sukniach i fantazyjnych kapeluszach, panowie z laseczkami, w surdutach i cylindrach – takie obrazki zachowały się do dziś z „pięknej epoki” poprzedzającej tamte wydarzenia. Miło było. Ludzie myśleli, że są coraz lepsi, tak jak coraz lepsze są metody produkcji, środki komunikacji i przedmioty codziennego użytku. Co mogło się wydarzyć w Europie oplatanej gęstniejącą siecią kolei żelaznych, poddanej rygorom powszechnego prawodawstwa i strzeżonej przez potężne armie? Kto mógł przewidzieć, że cała ta bania optymizmu i dobrego mniemania o sobie pryśnie tak nagle i z takim hukiem?

A tak się właśnie stało. Imperia rzuciły się sobie do gardeł i wzajemnie się zdusiły. Gdy miasta legły w gruzach, a miliony żołnierzy w mogiłach, Rosja z satrapy-imperatora przepoczwarzyła się w potwora. Lenin, przywódca rewolucji, okazał się najbardziej zabójczą bronią biologiczną, jaką kiedykolwiek wymyślono. Bolszewizm nie był jak zdobywca – raczej jak śmiercionośna bakteria. Powodował masowe zgony fizyczne, a u wielu tych, którzy przeżyli, wywoływał zmiany w myśleniu, idące w pokolenia. To stąd wziął się homo sovieticus – człowiek urobiony według marksistowskiej idei, tępy „klient komunizmu” (określenie ks. Tischnera).

Zaraźliwość kłamliwych idei i eksportowa zdolność bolszewickiej propagandy były nadnaturalne. „Wielki kraj na Wschodzie” w dziwnie skuteczny sposób zaczął „rozszerzać swoje błędy” – co krótko przed rewolucją zapowiedziała Maryja w Fatimie.

Ale przewaliły się fale historii. 100 lat po rewolucji świat jest inny, jednak wciąż działają zmodyfikowani przedstawiciele homo sovieticus. Wydaje im się, jak bolszewikom, że człowiek jest tylko zlepkiem materii i da się go uformować według dowolnego projektu. Nie wierzą w „pierwiastki duchowe”, nie wiedzą więc, że o człowieka, gdy zerwie z Bogiem, zawsze ktoś się upomni. I nie będzie to nasz przyjaciel.

Nie ma więc pewności, czy ludzkość nie szykuje sobie kolejnego bolszewizmu. Ale nie ocalimy niczego, unikając rewolucji. Unikniemy rewolucji i ocalimy wszystko, wybierając Boga.

Elita seksualna

Grupa polskich celebrytów zatroskała się stanem naszej wiedzy o seksie. Postanowili więc nagrywać filmiki, ucząc masturbacji, antykoncepcji i takich tam. Robią to „z powodu klimatu, który obecnie panuje w Polsce – brak edukacji seksualnej oraz konsekwentnie realizowany plan rządu, by ograniczyć dostęp do antykoncepcji” – jak oznajmiła inicjatorka akcji, modelka Anja Rubik. Oprócz niej seksualnymi autorytetami dla ciemnego ludu polskiego będą Robert Biedroń, Dorota Masłowska, Monika Brodka, Magda Cielecka, Maciej Stuhr i paru innych. A jakie to kwalifikacje mają ci ludzie, że uważają się za kompetentniejszych w kwestii seksu? Co za pytanie! Modelka, aktor, piosenkarka, pisarka, no i prezydent miasta znany z promocji odmiennych „preferencji seksualnych” – przecież to elita! Nauczyciele narodu. Oni wszystko mają lepsze i mądrzejsze, nawet seks. Wypowiedzą się na każdy temat. Mogą o astronautyce, entomologii, chirurgii czy kremacji, o czym chcecie. A szczególnie o Jarosławie Kaczyńskim, że jest zły i głupi. W tym są jeszcze lepsi niż w seksie. 

Laicka paranoja

Francuska Rada Stanu (najwyższy organ sądownictwa) zdecydowała ostatecznie, że z pomnika Jana Pawła II w mieście Ploërmel w Bretanii musi zniknąć krzyż, wieńczący łuk nad postacią papieża. Krzyż stanowi ponoć „ostentacyjny symbol religijny”, co sąd uznał za niezgodne z francuską zasadą laickości. Gdy refleksja dojrzeje, przyjdzie czas na krzyże na wieżach kościołów, te bowiem są we Francji w ogromnej większości własnością państwa. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.