Jazda off-road

Jarosław Dudała

|

GN 44/2017

publikacja 02.11.2017 00:00

– Ze mną trzeba ekstremalnie. I tak właśnie postępuje w stosunku do mnie Pan Bóg – mówi Sebastian Maślanka.

– Cały czas mam w sobie tęsknotę za czymś głębszym. Czymś, czego nie potrafię nawet wyrazić  – mówi Sebastian Maślanka. – Cały czas mam w sobie tęsknotę za czymś głębszym. Czymś, czego nie potrafię nawet wyrazić – mówi Sebastian Maślanka.
Roman Koszowski /Foto Gość

Rok 1994. Sebastian miał wtedy 21 lat. Wstąpił do policji. Po około dwóch latach służby trafił do grupy antyterrorystycznej (AT) w Zielonej Górze.

– Czułem się jak młody bóg. Myślałem, że wszystko mogę. Kasa. Dziewczyna. Zdrowie. 117 kg, same mięśnie. Samodzielność. Ciągłe doskonalenie. Kult siły. Wiedziałem, że jeśli jakiejś sytuacji nie rozwiążę werbalnie, to zawsze mogę ją rozwiązać siłowo. Zwłaszcza że między byciem w elitarnej jednostce policji a byciem przestępcą jest cienka czerwona linia. Czy ją przekraczałem? Hm... Można zatrzymać groźnego przestępcę tak po prostu, a można mu przy tym wydłubać oko. Jest coś w człowieku, gdy ma siłę i świadomość, że stoi za nim prawo... – przyznaje.

Do tego hobby, ważniejsze dla niego niż cokolwiek innego: ­off-road. Samochody terenowe. – Pierwszego UAZ-a kupiłem, gdy miałem 19 lat – wspomina.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.