Z prądem płyną zdechłe ryby

Marcin Jakimowicz

|

GN 40/2017

publikacja 05.10.2017 00:00

Do baraku przy ulicy Jordana spływały deklaracje tysięcy ludzi przyrzekających trzeźwość. To podziałało na komunistów jak płachta na byka. Dziś Krucjata Wyzwolenia Człowieka błogosławi prorocze gesty ks. Blachnickiego sprzed 60 lat.

– Jak reagują ludzie, gdy  mówię: „Nie piję!”? Czasem patrzą na mnie jak na dziwaczkę, ale ja jestem przekorna i nie robi to na mnie wrażenia – uśmiecha się Sonia Ciesielska. – Jak reagują ludzie, gdy mówię: „Nie piję!”? Czasem patrzą na mnie jak na dziwaczkę, ale ja jestem przekorna i nie robi to na mnie wrażenia – uśmiecha się Sonia Ciesielska.
roman koszowski /foto gość

Te słowa wracają jak bumerang: „Człowiek nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko przez bezinteresowny dar z siebie samego”. Przywołuje je w czasie homilii w katedrze Chrystusa Króla abp Wiktor Skworc, słyszę je przy grochówce, którą pałaszuje przed budynkiem kurii zgłodniały tłumek. Od rana trwa 37. Ogólnopolska Pielgrzymka Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.

Jak to się zaczęło?

Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.