Stały związek

Ks. Marek Gancarczyk Ks. Marek Gancarczyk

|

GN 40/2017

publikacja 05.10.2017 00:00

Istnieje stały związek pomiędzy wydarzeniami rangi europejskiej czy światowej a pobożnością pojedynczych ludzi czy niewielkich nawet wspólnot parafialnych.

Stały związek

Hiszpania jest kolejnym dużym krajem zachodniej Europy, który nabawił się sporych kłopotów. We Francji od dwóch lat trwa stan wyjątkowy, a mimo to ciągle dochodzi tam do krwawych zamachów. Parę dni temu muzułmański nożownik zamordował w Marsylii dwie osoby. Jakkolwiek brutalnie by to zabrzmiało, informacja ta nie przebiła się na czołówki mediów ze względu na burzliwy przebieg referendum w Katalonii oraz tragiczny w skutkach zamach w Las Vegas. Kto by tam rozwodził się nad dwoma zabitymi w obliczu ponad pięćdziesięciu ofiar w USA. Z kolei Wielka Brytania intensywnie przygotowuje się do wyjścia z Unii Europejskiej, co też wywołuje niepokój, zarówno urzędników, jak i zwykłych obywateli. Te wszystkie problemy nie powinny nas cieszyć mimo pokusy, która tu i ówdzie mogła się pojawić. Powiedzą niektórzy, że w takiej sytuacji Bruksela, zamiast na Polsce, będzie się musiała skupić na Hiszpanii. Czy kraj ten przestrzega wszystkich demokratycznych procedur? Takie myślenie jest drogą donikąd. Trzeba pamiętać, że choć Europa jest nadal bardzo stabilną strukturą, to jednak jednoczesne wystąpienie kilku niekorzystnych zjawisk mogłoby zachwiać jej podstawami. Rosja z pewnością nie przepuściłaby okazji, by skorzystać z ewentualnego zamętu. Wystarczy przypomnieć, że Rosja zaatakowała Gruzję w sierpniu 2008 roku, dokładnie wtedy, gdy w Pekinie rozpoczynały się letnie igrzyska olimpijskie i cały świat był skupiony na sporcie. Zatem hiszpańskie problemy z Katalonią, czy też – w zależności od punktu widzenia – katalońskie problemy z Hiszpanią powinny nas martwić.

Za każdym razem, gdy na horyzoncie pojawiają się niebezpieczne zjawiska, przypominają mi się niezwykłe słowa kard. Karola Wojtyły. W tym numerze przywołał je ks. Robert Skrzypczak: „Stoimy dziś w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżyła ludzkość. Nie przypuszczam, by szerokie kręgi wspólnot chrześcijańskich zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią a jej zaprzeczeniem. Ta konfrontacja została wpisana w plany Boskiej Opatrzności. To czas próby, w który musi wejść cały Kościół, Kościół polski w szczególności. Jest to próba nie tylko naszego narodu i Kościoła. Jest to w pewnym sensie test na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską ze wszystkimi jej konsekwencjami” (więcej na ss. 24–26). Gdyby nawet miało się okazać, że postawiona wiele lat temu diagnoza jest nadto wyostrzona, to jedno nie powinno budzić wątpliwości. Istnieje stały związek pomiędzy wydarzeniami rangi europejskiej czy światowej a pobożnością pojedynczych ludzi czy niewielkich nawet wspólnot parafialnych. Te światy się przenikają i warunkują. Porządek i ład na świecie zależą nie tylko od decyzji polityków, ale także od modlitwy pojedynczych osób i całych wspólnot. Jedną z takich wspólnot jest parafia w Leszczynach, o której piszemy w tym numerze (ss. 30–31). Od modlitwy parafian z Leszczyn i ich pobożnego życia również zależy pokój na świecie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.