Huragan? Naturalnie

Tomasz Teluk

|

GN 39/2017

publikacja 28.09.2017 00:00

Spustoszenie, które wywołał niedawny huragan Irma to nic w porównaniu z katastrofami naturalnymi, które nawiedzały Stany Zjednoczone w końcu XIX i z początkiem XX wieku. To prawda, wówczas nie można ich było oglądać na żywo w telewizji.

Huragan Święto Pracy w 1935 r. spowodował większe zniszczenia niż niedawna Irma. Huragan Święto Pracy w 1935 r. spowodował większe zniszczenia niż niedawna Irma.
www.keysdiscovery.com

Media oferują dziś rozmaite formy rozrywki. Jedną z nich jest oglądanie cudzego nieszczęścia na żywo. Możemy dziś śledzić akcje wojskowe, antyterrorystyczne, a także katastrofy naturalne. Analogicznie działo się podczas ostatnich tygodni, gdzie z każdego punktu na świecie, razem z milionami Amerykanów, czuło się oddech grozy, nie ruszając się z fotela. Włączając odpowiedni kanał, można było śledzić ewakuację mieszkańców Florydy. Następnie rozpoczęło się końcowe odliczanie do uderzenia żywiołu. Telewizja CNN ustawiła swoich reporterów w najbardziej newralgicznych punktach wybrzeża.

Od jedynki do piątki

W skali Saffira-Simpsona istnieje 5 stopni huraganów. Najsłabsze, o sile wiatru między 120 a 154 km/h, unoszą niezabezpieczone przedmioty do góry. Dwójka wieje nawet 178 km/h i wtedy niszczone są pokrycia dachów, drzwi, łamią się drzewa. Trójka, a więc taka jak Irma, demoluje mniejsze zabudowania, a fala powodziowa sięgająca ponad 3 m zalewa wybrzeża. Czwórka i piątka rozwalają wszystko, co spotkają na swojej drodze. Burzą budynki jak talię kart, drzewa wyrywają z korzeniami, jak piórka unoszą samoloty i samochody. Wiatr może dąć wówczas z prędkością ponad 250 km/h, a fala powodziowa może mieć ponad 5 metrów.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.