Niemieccy buntownicy wchodzą do rządu

Bartosz Bartczak Bartosz Bartczak

publikacja 25.09.2017 10:44

A Polacy mogą się cieszyć.

Formalnie w Niemczech niewiele się zmieniło. Rządzić będzie nadal Angela Merkel. Co prawda fala europejskiego buntu dotarła również do tego kraju i Alternatywa dla Niemiec zdobyła dwucyfrowe poparcie. Ale trzecia siła w Bundestagu będzie przez polityczne elity izolowana dużo bardziej niż inne partie tego typu w Europie. Bunt statecznych Niemców skierował się jednak w jeszcze jedną, nieoczekiwaną stronę. Beneficjentem niemieckiego buntu stali się…liberałowie z FDP. A oni najprawdopodobniej wejdą do rządu.

Mało kto może pamięta, że jednym z powodów, dla których FDP nie weszła 4 lata temu do parlamentu, miała być właśnie AfD. Alternatywa dla Niemiec, która była wtedy partią poważnych profesorów przeciwnych euro, podebrała część elektoratu liberałom. Dzisiaj AfD zyskuje przede wszystkim wśród nieco biedniejszych mieszkańców wschodnich landów. Liberałowie mogli więc odzyskać swoje pozycje w klasie średniej. Ale wykorzystywali przy tym, choć w sposób nieporównanie bardziej kulturalny, hasła AfD, jak sprzeciw wobec ratowania zadłużonych krajów południa niemieckimi pieniędzmi czy nieufność wobec nieograniczonej imigracji do Niemiec.

FDP wpłynęła do parlamentu z niezłym wynikiem prawdopodobnie na podobnej fali niemieckiego buntu co AfD. I partia ta wejdzie zapewne do nowego rządu. Chociaż niemieccy liberałowie są w ogólnoeuropejskim sojuszu z Emanuelem Macronem, nie są przekonani do jego pomysłów na reformę Unii Europejskiej. A to dobra wiadomość dla Polski. Nie są też przekonani do szerokiego otwarcia na imigrantów spoza Europy. To również dobra wiadomość dla Polski.

Jednak FDP przede wszystkim jest partią, dla której najważniejszy jest niemiecki interes gospodarczy. A wyniki wyborów pokazały, że takie podejście jest ważne dla wielu Niemców. Jest to więc wskazówka dla przyszłej policjantki liberałów, czyli Angeli Merkel. Może relacje gospodarcze z ważnym partnerem handlowym, jakim jest dla Niemiec Polska, staną się w końcu ważniejsze niż zwidy polskiej opozycji o zagrożeniu demokracji. A to już jest bardzo dobra wiadomość dla Polski.