Kaszubska Madonna

GN 35/2017

publikacja 31.08.2017 00:00

Od końca sierpnia 1957 r. wierna kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej wędruje po polskich domach, jednocząc ich mieszkańców w modlitwie.

Kaszubska Madonna

W 2012 r. Marcin Janos Krawczyk, znany wcześniej głównie z aktorskiej roli wikarego w serialu „Plebania”, poświęcił tej peregrynacji piękny dokument „Matka 24h”, w którym ukazał rzeczywistość wiary w kontekście autentycznych ludzkich tragedii. W jednej z pierwszych scen trzypokoleniowa rodzina modli się przed wizerunkiem Czarnej Madonny. Nagle za ścianą rozlega się dzwonek telefonu. Młoda dziewczyna wstaje z kolan, wychodzi do sąsiedniego pokoju i podnosi słuchawkę. „No nie teraz, nie bardzo, bo Matka Boska do nas przyszła” – mówi z lokalnym akcentem.

W takiej duchowości się wychowałem. Matka Boska przychodziła do naszego domu albo zapraszała nas na nabożeństwo majowe do przydrożnej kapliczki. Podobnie było w wyjściowej rodzinie mojej żony. Na datę ślubu wybraliśmy 7 października, dzień Matki Bożej Różańcowej. A kiedy upadaliśmy pod ciężarem krzyża, Ona pomagała nam się podnieść w Częstochowie, Matemblewie, Swarzewie, Sianowie… Wielokrotnie byłem wyszydzany za „naiwną” maryjność moich wierszy. Być naiwniakiem w poezji to faktycznie blamaż, być naiwniakiem z Maryją to błogosławieństwo. •

PORTA LUCIS

Śnieg w październiku przykrył świętą ziemię licząc od Kielna po Sierakowice niespodziewana pielgrzymka bo przecież mieliśmy jechać zupełnie gdzie indziej droga którą ktoś poukładał za nas w sercach tak ściśle jak kostkę na moście więc jest tutaj żywy nie ujęty w nawias: „Oto wasza Matka oto dzieci Twoje”

ceglane budynki pod niebem z ołowiu trawią resztę słońca w niemieckich żołądkach gdzie był mur piwnicy i ścieżka przez ogród tam rosną wysokie pokrzywy – próg został z domu Klawittera i kupa kamieni ludzie nad podziemnym państwem pochyleni czyszczą z trupiej sadzy mundurki kartofli świat by wyczyścili gdyby tylko mogli

pruski świat bez barwy – z kośćmi które ciągną złamany krajobraz w dół do wnętrza kuli wysuszone dźwigi wierzb przyciętych wiosną zepsuły się – niebo coraz silniej dusi pola pochowane za granicą stodół życie potrzaskane za murami mieszkań jak uwierzyć w prawdę anielskiego głosu: oto Człowiek z gliny oto Ziemia Święta

a jednak im głębiej wchodzimy w dolinę wspartą o kapliczki z białej klinkierówki z remizą przed którą częstują się piwem dwaj mężczyźni w białych koszulach – tym trudniej zaprzeczyć że jest coś co łączy to w całość: krąg milczących obejść i trzy kręgi lasu stają się ogrodem łask – nadejdzie zima ale ogród wszystkie śnieżyce przetrzyma

opuszczone szkoły sklepy i cmentarze kryje mgła jak chusta przenajświętszej Panny starczyło na węgiel i już w listopadzie wstążki dymu wolno płyną nad dachami trzepocą na przedniej szybie mercedesa gdy orszak weselny zjeżdża z głównej szosy białe wstążki z krepy – na czystych fotelach stos prezentów leży obok państwa młodych

wreszcie odsłaniają się bramy Sianowa targ i żerdzie anten a nad nimi chmury jak w kaszubskich haftach wszyta w ten krajobraz śmiertelna Madonna pani świata w którym nie ustaje miłość Stworzyciela: – Panie ciało mam mizerne i ręce spętane znowu mnie ponosi niespokojne serce uczyń mnie guzikiem w maryjnej sukience

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.