Sądy dla obywateli

Bogumił Łoziński

|

GN 32/2017

publikacja 10.08.2017 00:00

Największą bolączką polskiego sądownictwa jest przewlekłość postępowań. Niestety, propozycje reform, jakie przedstawił obóz rządzący, tego problemu nie rozwiązują.

Niektóre procesy w Polsce ciągną się latami, a akta spraw obejmują wiele tomów. Niektóre procesy w Polsce ciągną się latami, a akta spraw obejmują wiele tomów.
Tomasz Waszczuk /epa/pap

Kontakt z sądem jest dla większości Polaków przeżyciem traumatycznym. Procesy toczą się latami, rozprawy są często odraczane, a ich kolejne wyznaczane terminy – bardzo odległe. Procedury są tak skomplikowane, że gubi się w nich nie tylko zwykły obywatel, ale problemy mają nawet sędziowie, czego dowodem jest częste zwracanie spraw przez sądy wyższej instancji do ponownego rozpatrzenia. Do tego dochodzi wydawanie czasami wyroków urągających poczuciu elementarnej sprawiedliwości. O złym stanie naszego sądownictwa świadczy fakt, że Polacy są w czołówce pod względem liczby wniosków zgłaszanych do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Idąc do wyborów, PiS obiecywał, że te nieprawidłowości zlikwiduje. Niestety, główna idea rządowej reformy, polegająca na wymianie złych sędziów, nie gwarantuje „dobrej zmiany”. Konieczne jest gruntowne przebudowanie całego systemu.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.