Sposób na wszystko

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 30/2017

publikacja 27.07.2017 00:00

Modlitwa nie działa tam, gdzie się ludzie nie modlą.

Sposób na wszystko

Zasłyszałem gdzieś taki dialog: – Głupi jesteś! Będę się za ciebie modlił!
– Ty jesteś głupi! To ja będę się za ciebie modlił!

O modlitwie mówi się często, ale rzadko chodzi o modlitwę. Gdy rozmówca zapewnia mnie o swojej modlitwie według powyższego wzoru, oznacza to, że nie będzie się modlił, ale za to najchętniej dałby mi w zęby. Gdy ktoś mówi: „Tobie to już tylko modlitwa może pomóc”, oznacza to, że jego zdaniem nic już nie może mi pomóc.

Prawdziwa modlitwa wszystko zmienia, a w pierwszej kolejności tego, kto się modli. Nie może być inaczej, bo to przecież bezpośredni kontakt z Bogiem. Choćby ktoś był na dnie – a nawet zwłaszcza wtedy – modlitwa (a dokładniej jej Adresat) wyrwie go z każdej przepaści. Znam człowieka, który w swojej melinie zawył w środku nocy: „Boże, jeśli jesteś, jeśli masz coś dla mnie, to mnie ratuj!”. I wypadki potoczyły się błyskawicznie. Następnego dnia przyjął Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela – i został całkowicie uzdrowiony z alkoholizmu, a nawet z nałogu tytoniowego.

Nie mniejsze cuda dzieją się na skalę państw lub całego świata, gdy ludzie modlą się o coś masowo. To dlatego nasz Przeciwnik robi wszystko, żebyśmy się nie modlili. Dlatego robi z modlitwy karykaturę, podsuwając wyobraźni obraz bezzębnej staruszki, mielącej zdrowaśki z zaciętym wyrazem twarzy.

Modlitwa odwraca bieg wydarzeń. Wielcy tego świata mają dywizje, ale modlitwa wpływa na to, czy i jak zostaną one wykorzystane.

Dlatego, w obliczu napięć w parlamencie i wokół niego, w minioną środę rozpoczęliśmy w serwisie gosc.pl akcję „Adoptuj posła. Spuszczamy powietrze z polityków”. Chodziło o „adopcję” konkretnego posła, przydzielonego losowo osobie deklarującej, że będzie się za niego codziennie modliła. Inicjatywa spotkała się z nadzwyczajną popularnością. Do wieczora każdy z 460 posłów naszego Sejmu był już otoczony modlitwą wielu ludzi. Każdy – niezależnie od opcji politycznej, poglądów, postawy i deklarowanych przekonań. „Nie lubię faceta, ale biorę się do roboty” – pisał ktoś w komentarzach. Wielu z modlących się (również ja) otrzymało w przydziale osoby, z którymi nie było im po drodze. I mieliśmy w ten sposób najbardziej praktyczny sprawdzian miłości nieprzyjaciół. Gdy się modlę za przeciwnika, myślę o nim jakoś cieplej, a co ważniejsze – on sam otrzymuje łaski potrzebne, żeby działać właściwie.

Polski poradnik żołnierski z 1669 r. zawiera instrukcję, „iako z różne nacye gadać”. Jest tam m.in. taka rada: „Z Wołoszynami poczciwey rozmowy nie masz, bo plemię złodzieyskie, tedy wszelką gadkę zaczynay, dawszy wprzódy w pysk”.

A należy inaczej: wszelką gadkę zaczynaj, pomodliwszy się wprzódy. I wszystko będzie lepsze.

* * * * *

Idą dalej

Przez Berlin, w ramach „parady równości”, przeszły setki tysięcy homoaktywistów. Dzień wcześniej prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier podpisał ustawę wprowadzającą „małżeństwa” homoseksualne, która prawnie zrównuje te związki z prawdziwymi małżeństwami, dając im również prawo do adopcji dzieci. Przy tej okazji w sposób znamienny wypowiedział się poseł partii Zielonych Volker Beck: „Okres walki o tolerancję minął. Teraz nadszedł czas na walkę o akceptację”. Otóż to. Teraz każą się sobą zachwycać. Jeśli ktoś myślał, że homoaktywiści zadowolą się kolejnymi ustępstwami prawnymi – i to tak szokująco daleko idącymi – powinien pozbyć się złudzeń. Z deprawacją nie jest tak jak z głodem. Nie da się jej zaspokoić, trzeba jej powiedzieć „nie”.

Liturgia – ale czyja?

Zebrani w Yorku uczestnicy Synodu Generalnego Kościoła Anglii przyjęli rezolucję o wspieraniu „osób transseksualnych”. Zaapelowali też do anglikańskich biskupów, żeby rozważyli opracowanie „liturgii”, która towarzyszyłaby zmianie płci. Wyrazili także oczekiwanie, że zostaną zakazane terapie, których celem jest skorygowanie nieprawidłowych (rzecz jasna oni nie uważają ich za nieprawidłowe) skłonności seksualnych. Autor rezolucji powołał się na rozwój psychiatrii i medycyny, które to dziedziny jakoby dają podstawy do innego spojrzenia na tę kwestię. Zauważył też, że prawo zezwala na zmianę płci, a to znaczy, że „jest to społeczna rzeczywistość, którą musimy przyjąć”. Normalnie jak w Sodomie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.