Kiedy kardynała Joachima Meisnera nazywano konserwatystą, on odpowiadał: „Konserwatywny, bardzo proszę, ale tylko w znaczeniu tego, który broni wiary”.
roman koszowski /foto gość
Siedział z pogodną twarzą, w fotelu, z brewiarzem w dłoniach. Tak znalazł go rano jeden z przyjaciół, który chciał z nim odprawić Mszę św. – Musiał tak zasnąć – powiedział o zmarłym kard. Rainer Maria Woelki, jego następca na stanowisku metropolity Kolonii. – Rozumiał śmierć jako przejście z jednej do drugiej ręki Boga. Teraz po prostu wypełnił swoje życie.
Za dużo dyskusji, za mało modlitwy
Wieczorem poprzedniego dnia kardynał Joachim Meisner rozmawiał telefonicznie z kard. Gerhardem Ludwigiem Müllerem. – Powiedział mi, że czuje się dobrze, jeśli chodzi o zdrowie, ale podzielił się też refleksją, że jest bardzo zaniepokojony sytuacją w Kościele katolickim – relacjonował przebieg rozmowy kard. Müller.
Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.