Choroba Alzheimera to jedna z najbardziej uciążliwych, przewlekłych chorób cywilizacyjnych. Szacuje się, że cierpi na nią ok. 30 mln ludzi na całym świecie. W Polsce dotyka ona ok. 400 tys. osób, ale ta liczba stale rośnie.
W Polsce 360–440 tys. osób cierpi na chorobę Alzheimera.
VOISIN /PHANIE/east news
Odkrycie schorzenia zawdzięczamy niemieckiemu psychiatrze i neuropatologowi Aloi- sowi Alzheimerowi (1864–1915), profesorowi Uniwersytetu Wrocławskiego. Naukowiec wykrył charakterystyczne zmiany kory mózgowej u pacjentki w średnim wieku, której objawy chorobowe przypominały starcze otępienie. Oficjalnie schorzenie zaczęto klasyfikować od lat 60. ubiegłego wieku. To choroba nieuleczalna, związana ze zmianami zachodzącymi w mózgu. Choć dotyka częściej osoby starsze, nadmierny stres powoduje, że zapadają na nią coraz młodsi pacjenci. Zaczyna się niewinnie, od zapominania. Potem następują wahania nastrojów, utrata zdolności społecznych. Plącze się język, pacjent traci zdolność samodzielnego funkcjonowania. Dochodzą trudne do zaakceptowania dla bliskich drażliwość i agresja.
Statystyczny pacjent to kobieta, posiadająca dzieci, w wieku powyżej 70 lat. Choroba Alzheimera jest demokratyczna. Atakuje pielęgniarki, sprzątaczki, nauczycielki czy lekarzy.
Demencja coraz groźniejsza
Bardzo krytyczny raport, wobec rodzimego systemu opieki zdrowotnej odnośnie do pomocy chorym na alzheimera i ich rodzinom, przedstawiła niedawno Najwyższa Izba Kontroli. Wynika z niego, że obecne rozwiązania polskiej ochrony zdrowia są dalekie od potrzeb. Przede wszystkim w zakresie stawiania trafnej diagnozy, umożliwiającej szybkie rozpoczęcie leczenia hamującego rozwój schorzenia. Kuleje także oferta medyczna dla chorych oraz ich rodzin. Ogólnie rzecz biorąc, państwo nie zdaje sobie sprawy ze skali problemu i nie wytworzyło odpowiednich narzędzi do jego rozwiązania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.