Zawsze z nami

Agata Puścikowska

|

GN 25/2017

publikacja 22.06.2017 00:00

Był koniec czerwca. Justynka zobaczyła Matkę Bożą. A potem zobaczyła Ją też Basia. Od tego czasu mija 140 lat.

Pielgrzymi przychodzą  do źródełka znajdującego się kilkaset kroków  od miejsca objawień. Pielgrzymi przychodzą do źródełka znajdującego się kilkaset kroków od miejsca objawień.
Łukasz czechyra /foto gość

Justynka Szafryńska zdawała właśnie egzaminy dopuszczające do Pierwszej Komunii Świętej. Mimo że w szkole postępy w nauce miała mizerne, egzamin u proboszcza poszedł jej bardzo dobrze. „Jeszcze więcej byłabym umiała, gdyby mnie więcej był się pytał” – mówiła. Był 27 czerwca 1877 roku. W powrotnej drodze do domu dziewczynka zobaczyła Ją: piękną dziewicę w bieli, z długimi jasnymi włosami. Maryi siedzącej na tronie towarzyszyło Dzieciątko. Wkrótce okazało się, że Madonnę widzi też nieco młodsza Basia Samulowska. Matka Boża, która przedstawiła się jako Niepokalanie Poczęta, do prostych, ubogich dziewczynek przychodziła jeszcze wiele razy aż do 16 września. A Jej przesłanie, mimo upływu lat, jest wciąż aktualne i coraz mocniej przemawia do tysięcy pielgrzymów, zmierzających co roku do Gietrzwałdu. Gietrzwałd na Warmii to jedyne w Polsce, a jedno z 9 na świecie, miejsce objawień Maryjnych oficjalnie zatwierdzonych przez Kościół.

Niewiele się zmieniło...

„Położenie wioski tej (...) jest piękne. Do koła otoczona wieńcem pagórków okalających jezioro Rentyńskie; środkiem doliny bieży strumyk Gilbing, a po obu jego brzegach wśród ogrodów i kłąbów drzew wznoszą się, jak w wiosce góralskiej jedna ponad drugą schludne chatki i zabudowania gospodarcze jej mieszkańców” – pisał (pisownia oryginalna) blisko 140 lat temu o Gietrzwałdzie ówczesny proboszcz, świadek objawień, ks. Augustyn Weichsel.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.