Solidarność (drogo) sprzedam

Jacek Dziedzina

|

GN 25/2017

publikacja 22.06.2017 00:00

Komisja Europejska chce ukarać Polskę za rzekomy brak solidarności w sprawie uchodźców, jednocześnie otwarcie naruszając zasadę solidarności energetycznej. Na pierwsze „przestępstwo” nie ma podstawy prawnej. Na drugie – są liczne zobowiązania Unii Europejskiej.

Liderzy UE i premier Rosji już 6 lat temu symbolicznie odkręcili kurek Nord Stream. Teraz przyszedł czas na drugą nitkę gazociągu. Liderzy UE i premier Rosji już 6 lat temu symbolicznie odkręcili kurek Nord Stream. Teraz przyszedł czas na drugą nitkę gazociągu.
STEFAN SAUER /EPA/PAP

Śledząc od dłuższego czasu działania Komisji Europejskiej, trudno się oprzeć wrażeniu, że drużyna Jeana-Claude’a Junckera pracuje według zasady: im mniej podstaw w prawie unijnym – tym bardziej się wtrącamy; im więcej podstaw prawnych – tym bardziej je ignorujemy.

Dwie miary

Innymi słowy, Komisja Europejska chętnie wszczyna np. procedurę kontroli samorządności w sprawach, w których nie posiada specjalnych kompetencji, a zarazem swobodnie ignoruje obszary, w których rzeczywiście powinna być strażnikiem przestrzegania prawa unijnego i zasad solidarności. Komisja nie miała oporów, by zająć jednostronne stanowisko w wewnętrznym i wyłącznie politycznym sporze o Trybunał Konstytucyjny w Polsce, za to w przypadku jawnego łamania swobód obywatelskich we Francji, gdzie prawo zakazuje działalności, która może skłonić do rezygnacji z przeprowadzenia aborcji, żadnej aktywności Komisji nie stwierdzono. Ta podwójna miara jeszcze mocniej wybrzmiała w minionych dwóch tygodniach. Najpierw KE niemal jednogłośnie opowiedziała się za prowadzeniem rozmów z Rosjanami w sprawie Nord Stream II (przeciw była tylko polska komisarz Elżbieta Bieńkowska), tym samym łamiąc obowiązującą w UE (na papierze) zasadę solidarności energetycznej, by kilka dni później wszcząć postępowanie przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom za nieuleganie szantażowi Brukseli w sprawie przymusowej relokacji imigrantów. Pomijając złożoność tego drugiego problemu, trudno o bardziej groteskowy przykład niekonsekwencji Brukseli w egzekwowaniu prawa unijnego. A raczej konsekwencji w jego ignorowaniu.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.