Podpalacze i strażacy

GN 24/2017

publikacja 15.06.2017 00:00

Przerażony, doprowadzony do ostateczności człowiek gotów jest uwierzyć we wszystko.

Joe Hill "Strażak" przeł. Anna Dobrzańska, Albatros, Warszawa 2017, ss. 800 Joe Hill "Strażak" przeł. Anna Dobrzańska, Albatros, Warszawa 2017, ss. 800

Nieznana plaga naznacza zainfekowanych przepięknymi tatuażami. Ludzie nazywają je „smoczą łuską”. Nikt nie wie, jak się przenosi, ale każdy wie, co się stanie z człowiekiem zarażonym – wcześniej czy później spłonie. Ogień pochłonął już kolejne miasta: Boston, Detroit, Seattle. Zarażeni nazywani są pogardliwie „zapalnikami” i pozostają brutalnie oddzieleni od reszty społeczeństwa. Pielęgniarka Harper Grayson podejmuje szaloną – w tych warunkach – decyzję: w płonącym świecie donosi ciążę i urodzi dziecko. Na takie szaleństwo stać tylko matkę…

Joe Hill to syn Stephena Kinga, niekwestionowanego mistrza literatury grozy. Apokaliptyczna wizja syna dorównuje światom wykreowanym dotąd przez ojca. Jest zatem dreszczyk emocji, nagłe zwroty akcji, momenty grozy przeplatane baśniowymi motywami, ciepły humor oraz badanie, jak daleko może posunąć się człowiek doprowadzony do granicy rozumu. „Strażak” nie jest tylko literaturą rozrywkową, bowiem pod lekką formą kryje się mnóstwo zagadnień moralnych i filozoficznych. W ogarniętym paniką kraju upada prawo, poczucie bezpieczeństwa, granice są zamykane. W każdej chwili zarażony może stać się żywą pochodnią. Wobec bezsilności lekarzy formułuje się samozwańczy Szwadron Kremacyjny, który poluje na „zapalniki”. A jednak to nie ze strony lekarzy pojawia się ratunek, tylko ze strony ludzi bogobojnych. Uważają – i są tego dowodem – że potrafią kontrolować drzemiący w nich płomień. Religia, którą proponują, nie ma jednak nic wspólnego z żadną dotychczas istniejącą. W dodatku pojawia się człowiek, który nazywa siebie Strażakiem, a ogień jest mu posłuszny…

Już teraz „Strażak” jest okrzyknięty współczesną wersją „Władcy much” Williama Goldinga i nie ma w tym zdaniu przesady. Czytelnik znajdzie też nawiązania do „Bastionu” S. Kinga. Literacko jest zatem ciekawie, ale prawdziwą atrakcją są zagadnienia moralne. „Przerażona, odarta z wiary dusza jest idealną podpałką” – to kluczowe zdanie kilkakrotnie powraca na stronach tej monumentalnej powieści. Rozpisana z imponującym rozmiarem apokaliptyczna wizja współczesności nie tylko stawia pytania o granice demokracji, o możliwość powtórzenia Holokaustu, ale jeszcze wyraźniej akcentuje miejsce religii w świecie. Oszukiwanie się czy ratunek? Zarzewie waśni czy prawdziwy ogień drzemiący w każdym z nas? I kim jesteśmy dziś my – podpalaczami czy strażakami? Ogniste pytania prawdziwie płomiennej książki.

Marcin Cielecki

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.