Premier i mama księdza

Alina Świeży-Sobel

|

GN 22/2017

publikacja 01.06.2017 00:00

Ksiądz i polityk – takie spotkanie w jednej rodzinie zdarza się. Jednak sytuacja, kiedy premier rządu ma syna kapłana, jak w przypadku premier Beaty Szydło, nie ma precedensu.

Ks. Tymoteusz Szydło swoją prymicyjną Mszę św. odprawił w asyście proboszcza ks. Jacka Przybyły w Przecieszynie. Ks. Tymoteusz Szydło swoją prymicyjną Mszę św. odprawił w asyście proboszcza ks. Jacka Przybyły w Przecieszynie.

Ta wyjątkowość wcale nie stała w sprzeczności z tym, że wszystko, co wiązało się z kapłańskimi święceniami ks. Tymoteusza Szydły, przebiegło zwyczajnie, tak jak w rodzinach i parafiach jego 12 rocznikowych kolegów. No, może poza tą jedną różnicą, że na uroczystościach nie mogło zabraknąć funkcjonariuszy BOR...

Tak było w katedrze św. Mikołaja w Bielsku-Białej, gdzie święceń prezbiteratu 13 diakonom udzielał bp Roman Pindel, odbierając od nich przyrzeczenie posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu, namaszczając ich dłonie olejem krzyżma świętego i nakładając ręce na ich głowy. W ławkach zarezerwowanych dla rodziców neoprezbiterów widać było także premier Beatę Szydło z mężem Edwardem, podobnie jak pozostali z przejęciem uczestniczących w uroczystej liturgii święceń swoich synów.

Prymicjant błogosławi premier

W słoneczną majową niedzielę neoprezbiter ks. Tymoteusz najpierw klęczał przed rodzicami w rodzinnym domu, kiedy błogosławili go na drogę. Potem szedł z nimi do kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej w Przecieszynie. Tu serdecznie witał prymicjanta proboszcz, ks. kan. Jacek Przybyła. Jak każdemu prymicjantowi, również ks. Tymoteuszowi delegaci różnych grup i środowisk złożyli życzenia i kwiaty, a on sam dziękował wszystkim, którzy towarzyszyli mu na drodze do kapłaństwa. Rodzicom dziękował za życie, wychowanie oraz wiarę, którą mu przekazali. – Dziękuję najbardziej za wiarę, bo ona jest zadatkiem życia wiecznego – tłumaczył. – Wszystkich zapewniam o mojej modlitwie, a na koniec proszę też: módlcie się za mnie! Nie o to, żebym był wybitnym księdzem, nie o to, żeby mnie ominęło wszelkie zło, nie o to, żebym zrobił karierę, ale o to, żebym przeżył moje życie tak, jak tutaj przed wami stoję: jako ksiądz... ­– prosił ks. Tymoteusz, a łzy wzruszenia pojawiły się wówczas nie tylko w oczach rodziców...

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.