Gry wojenne

GN 22/2017

publikacja 01.06.2017 00:00

O strategii obrony Polski oraz o największym zagrożeniu bezpieczeństwa mówi wiceminister obrony narodowej Tomasz Szatkowski.

Gry wojenne jakub szymczuk /foto gość

Bogumił Łoziński: Wyobraźmy sobie sytuację, że siłami konwencjonalnymi atakują nas Rosjanie. Co ma robić zwykły obywatel?

Tomasz Szatkowski: Gdyby miała mieć miejsce agresja, na pewno wiedzielibyśmy o niej wcześniej.

Agresor zakłada efekt zaskoczenia, więc może ukryć przygotowania. Przy dzisiejszej technice nie da się jednak całkowicie utrzymać planowanego ataku w tajemnicy. Z drugiej strony rzeczywiście, przez wiele lat nie zauważano, że poziom gotowości sił rosyjskich stopniowo rósł. Chcę jednak zapewnić, że zarówno NATO, jak i Polska posiadają odpowiednie plany na taką okazję. Jest opracowana strategia reagowania, także dla cywilów. Odbudowujemy system mobilizacyjny, który został w dużej mierze zdemolowany przez poprzedni rząd w ramach tzw. profesjonalizacji armii. Docelowo zakładamy, że obrona się powiedzie i nie wpuścimy wroga w głąb kraju. Obecnie kluczowym czynnikiem, oprócz naszego własnego potencjału, jest niewątpliwie ciągła obecność na terenie naszego kraju bojowych jednostek pod sztandarem NATO i Stanów Zjednoczonych.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.