Benedykt niezrozumiany

GN 20/2017

publikacja 18.05.2017 00:00

„Książkę z czystym sumieniem polecam wszystkim, którzy choć trochę chcą zrozumieć następcę św. Jana Pawła II” - czytam na obwolucie. Po lekturze książki ks. Regoli jestem innego zdania: kto chce zrozumieć Benedykta XVI, niech nie liczy na to dzieło.

Ks. Roberto Regoli
Benedykt XVI.
Wielki papież czasu kryzysu
Esprit
Kraków 2017
ss. 532 Ks. Roberto Regoli Benedykt XVI. Wielki papież czasu kryzysu Esprit Kraków 2017 ss. 532
Michael Kappeler /dpa/pap

Owszem, autor zgromadził i uporządkował wiele faktów, przywołał sporo cytatów i opinii, ale trudno się zorientować, co sam naprawdę myśli o papieżu seniorze. Jakby ukrywał się za poprawnym politycznie żargonem. Ks. Regoli bezkrytycznie cytuje opinie watykanistów, także te ewidentnie niesprawiedliwe wobec Benedykta XVI. Powtarza też czasem fałszywe opinie o Kościele utrwalane przez lewicowo-liberalne media. Np. gdy mowa o prawach człowieka, zauważa: „Czy katolicyzm je w pełni aprobuje, czy też podziela tylko częściowo? A może całkowicie odrzuca? Pytania w tej sprawie… pozostają bez odpowiedzi”. Jak można pisać takie rzeczy po pontyfikacie Jana Pawła II, nazwanego wręcz papieżem praw człowieka? Benedykt XVI, przemawiając w ONZ, mówił właśnie o prawach człowieka!

Można odnieść wrażenie, że ks. Regoli chciał napisać tę książkę tak, by nikt mu nie zarzucił, że pisze ją z kościelnej pozycji. Chyba jednak takiej właśnie perspektywy można spodziewać się po księdzu, historyku Kościoła z papieskiego uniwersytetu. Jeden przykład: Regoli opisuje burzę po wypowiedzi Benedykta na temat AIDS podczas jego podróży do Afryki. Cytuje wypowiedź papieża, przypomina histeryczną reakcję mediów i polityków. A kiedy czytelnik czeka na ocenę tego wydarzenia, autor jako pointę serwuje opinię Marco Politiego, który uważa, że ta afera była „reakcyjną eksplozją na narastającą od dłuższego czasu dezaprobatę autorytarnego dogmatyzmu, pozwalającego, by prawo zdusiło jednostkę ludzką”. Ks. Regoli twierdzi, że Politi „trafił w sedno”. Od siebie dodaje: „w trakcie pontyfikatu dochodziło wielokrotnie do tarć między odmiennymi wizjami człowieka i świata, nie tylko w dialogu ze społeczeństwem, ale i w łonie samego Kościoła”. Zgoda, ale autor nie napisał, gdzie leży sedno tego konfliktu i kto ma rację. A przecież chodzi ostatecznie o Boga, o walkę bezbożności z głęboko rozumianą pobożnością, której świadkiem i głosicielem był Benedykt XVI.

Chciałbym pochwalić choć za tytuł: „Benedykt XVI. Wielki papież czasu kryzysu”. Niestety, okazało się, że w oryginale brzmi on inaczej: „Ponad kryzysem Kościoła. Pontyfikat Benedykta XVI”. Redakcja ma prawo do zmiany tytułu, ale w tym przypadku jest to jednak przekłamanie. Przyznaję, że zadecydowałem, by nadać patronat GN, zwiedziony tym tytułem. Zostałem wprowadzony w błąd. Przepraszam wszystkich, których logo naszego tygodnika zachęci do lektury. Książka jest dobrym przykładem sekularyzacji myślenia we wnętrzu samego Kościoła. Co jest rzeczą smutną.

ks. Tomasz Jaklewicz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.