Bóg nie sądzi i nie oddziela?

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 20/2017

publikacja 18.05.2017 00:00

W Piśmie Świętym są zakorzenione wszystkie autentyczne objawienia prywatne. Niosą one nadzieję opartą na miłosierdziu.

Bóg nie sądzi i nie oddziela?

Nie wiem, kto sformułował tzw. główne prawdy wiary, których uczyłem się na religii. Dziś owych 6 zdań, które pretendują do uchwycenia istoty katolickiej wiary, nie przekonuje mnie. To nie jest najlepsza teologia. Druga prawda brzmi: „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze”. Sformułowanie to zakorzenione jest w obrazie Boga srogiego, przed którego dociekliwym wzrokiem nic się nie ukryje. Na dodatek życie chrześcijańskie zostaje w pewnym stopniu sprowadzone do tego, by sobie zasłużyć na nagrodę, bo jak nie, to dosięgnie nas nieunikniona kara.

Taki obraz Boga może prowadzić do religijności znerwicowanej, pełnej lęku, w której nie ma nic z obiecywanych przez Ewangelię wolności i radości. Skoro tak, to może by wyrzucić z katechizmów i książeczek do nabożeństwa tekst dotychczasowych głównych 6 prawd wiary i zaproponować nowy?! Idea słuszna, ale obawiam się, że moglibyśmy wpaść w drugą skrajność, a mianowicie idolatrię sprowadzonego do banału miłosierdzia. Jak w tej perspektywie mogłaby brzmieć druga prawda wiary? Ano na przykład tak: Bóg nikogo nie sądzi i nie dzieli na złych i dobrych, bo kocha wszystkich. Przy okazji wszystkie tchnące grozą obrazy sądu ostatecznego zostałyby może nie spalone, ale zamknięte głęboko w magazynach.

Pojawiłyby się nowe, bardziej optymistyczne przedstawienia, ukazujące, jak oprawcy i kaci ucztują radośnie ze swoimi ofiarami. Zbawionych, czyli wszystkich, witałby u wrót raju wielki napis: „Co było, to było, i nie ma co do tego wracać. Wybierzmy przyszłość!”. Pierwszy obraz Boga z groźną miną czyni z chrześcijaństwa Niepokojącą Nowinę. Drugi obraz Boga redukuje chrześcijaństwo do banalnego optymizmu, oblanego w dodatku hipokryzją. Co w tej sytuacji robić? Czytać Biblię bez narzucania jej własnych zapatrywań. W Piśmie Świętym są zakorzenione wszystkie autentyczne objawienia prywatne. Takie jak objawienia dane Faustynie Kowalskiej czy też pastuszkom w Fatimie. Niosą one nadzieję, ale nie jest to płytka nadzieja, że jakoś to będzie. Jest to nadzieja oparta na miłosierdziu, które wskazuje drogi odwrócenia się od grzechu i postawienia Boga w centrum własnego życia. Matką i Przewodniczką na tych drogach jest Maryja, Niepokalana.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.