Koniec człowieka?

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 19/2017

publikacja 11.05.2017 00:00

Fran Pepper ma 120 cm wzrostu, waży 20 kg. Jest robotem. Władze miasta Haaselt w Belgii przyznały mu obywatelstwo. To nie żart. To się dzieje. I będzie się działo. Dokąd zaprowadzi nas sojusz postępu technicznego z oświeceniową głupotą?

Fran Pepper (po lewej) - pierwsza maszyna uznana za „osobę elektroniczną”, w rozmowie z anonimową przedstawicielką homo sapiens (po prawej). Fran Pepper (po lewej) - pierwsza maszyna uznana za „osobę elektroniczną”, w rozmowie z anonimową przedstawicielką homo sapiens (po prawej).
Jake Curtis /SoftBank Robotics

Fran Pepper został wyprodukowany przez firmę Soft- bank Robotics. Zna 20 języków, pracuje w recepcji uniwersytetu. Ma oficjalnych rodziców oraz obywatelstwo Belgii. Parlament Europejski zajął się już określaniem praw i obowiązków „osoby elektronicznej”. Europarlamentarzyści uznali, że prace nad sztuczną inteligencją są tak zaawansowane, że nadszedł już historyczny moment, by pojęciem osoby objąć tak inteligentne urządzenia. Belgowie postanowili jako pierwsi uznać „osobowość” maszyny i dzięki temu mają pierwszego sztucznego Belga. Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać. Czy nie jest to moment symboliczny, oznajmiający zbliżający się koniec człowieka?

Maszyny, małpy… też ludzie

W grudniu 2014 r. sąd w Argentynie uznał, że 29-letni orangutan o imieniu Sandra z zoo w Buen- os Aires jest osobą pozaludzką (ang. non-human person), która jest bezprawnie pozbawiona wolności i powinna być wypuszczona. Ten przypadek dobrze ilustruje kierunek myślenia obrońców praw zwierząt, którzy negują istnienie zasadniczej różnicy między zwierzętami a człowiekiem. Jesteśmy jako ludzie jednym z wielu gatunków zwierząt na ziemi i niczym więcej. Dodajmy, że właściwie dość paskudnym gatunkiem, bo wywołującym wojny i niszczącym przyrodę.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.