Miarka się przebrała?

Maciej Legutko

|

GN 17/2017

publikacja 27.04.2017 00:00

Napięcie na Półwyspie Koreańskim osiągnęło najwyższy poziom od lat. Kolejne testy rakietowe w wykonaniu Korei Północnej spotkały się z wyjątkowo ostrą odpowiedzią USA, które nie wykluczają siłowego rozwiązania.

Amerykański lotniskowiec USS Carl Vinson wysłany przez prezydenta USA Trumpa w kierunku Półwyspu Koreańskiego jako reakcja na testowanie przez Koreę Północną pocisków balistycznych. Amerykański lotniskowiec USS Carl Vinson wysłany przez prezydenta USA Trumpa w kierunku Półwyspu Koreańskiego jako reakcja na testowanie przez Koreę Północną pocisków balistycznych.
Navy Media Content Services/EPA/pap

Skończył się czas cierpliwości USA względem Korei Północnej (…) Lepiej, żeby nie testowała ona siły naszych wojsk w regionie – oświadczył wiceprezydent USA Mike Pence podczas wizyty 15 kwietnia w strefie zdemilitaryzowanej, rozgraniczającej Koreę Północną i Południową. „Prewencyjna akcja militarna to jedna z możliwych opcji” – to z kolei słowa sekretarza stanu Rexa Tillersona. Już dawno wysokiej rangi amerykańscy politycy nie kierowali tak ostrych gróźb do komunistycznego reżimu Kim Dzong Una. Twardej retoryce towarzyszą groźby użycia operującej na Pacyfiku grupy uderzeniowej, z lotniskowcem USS Carl Vinson na czele, oraz zestrzelenia następnych rakiet balistycznych testowanych przez Pjongjang. Korea Północna nie pozostaje dłużna. Wiceminister spraw zagranicznych Han Song Ryol w jednym z nielicznych wywiadów dla zachodnich mediów (dla brytyjskiego BBC) ostrzegł: „Jeśli USA będą naruszać naszą suwerenność, zareagujemy prewencyjnym uderzeniem nuklearnym”. 15 kwietnia, w rocznicę urodzin Kim Ir-Sena, odbyły się kolejna próba rakietowa oraz projekcja filmu przedstawiającego „artystyczną wizję” ataku bronią masowego rażenia na USA. Czy powinniśmy liczyć się z groźbą wojny jądrowej?

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.