publikacja 27.04.2017 00:00
O kontrowersyjnych sytuacjach w sporcie, dezubekizacji związków sportowych oraz o swojej religijności mówi minister sportu i turystyki Witold Bańka.
Jakub Szymczuk /foto gość
Bogumił Łoziński: Czy sędzia wypaczył wynik ćwierćfinałowego meczu Ligi Mistrzów, uznając gole strzelone przez Real Bayernowi ze spalonego?
Witold Bańka: Delikatnie rzecz ujmując, można mieć zastrzeżenia do decyzji sędziego.
Dlaczego władze piłkarskiej federacji nie chcą zgodzić się na sprawdzanie kontrowersyjnych sytuacji na powtórkach w trakcie meczu?
Według mnie wyeliminowałoby to sporo spornych kwestii. W siatkówce dopuszczono challenge i dobrze działa. Sprawdzanie odbywa się na tyle szybko, że spotkania nie są przedłużane. Tym bardziej że takich sytuacji nie ma dużo.
A w lekkoatletyce, którą Pan uprawiał zawodowo, sędziowie też mogą wypaczyć wynik?
Rzadko. Zdarza się to niekiedy np. w sztafecie, gdy między zawodnikami dochodzi do przepychanek w strefie zmian. Sędziowie czasem podejmują kontrowersyjne decyzje o dyskwalifikacji zawodnika, czyli całej drużyny. Jest to jednak inna sytuacja niż w piłce nożnej, gdyż jest nagranie i możliwość złożenia protestu, który czasem jest uwzględniany.
Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.