Sztokholm na celowniku

Maciej Legutko

|

GN 16/2017

publikacja 20.04.2017 00:00

Atak terrorystyczny w Sztokholmie dokonany przez Uzbeka, który już parę miesięcy temu miał być deportowany, może zakończyć szwedzką politykę gościnności względem imigrantów.

Premier Szwecji Stefan Löven na miejscu tragedii w Sztokholmie. Premier Szwecji Stefan Löven na miejscu tragedii w Sztokholmie.
JONAS EKSTROMER /EPA/pap

Kolejny raz zachodnioeuropejski kraj padł ofiarą ataku tzw. samotnego wilka – zradykalizowanego wyznawcy islamu, który w pojedynkę decyduje się na zabicie możliwie największej liczby bezbronnych cywilów. 7 kwietnia w Sztokholmie terrorysta porwał ciężarówkę, a następnie wjechał na jedną z najważniejszych ulic handlowych stolicy i wbił się w dom towarowy Ahlens. 4 osoby zginęły, a 15 zostało rannych. Służby po dwóch dniach ujęły sprawcę. Napastnikiem okazał się 39-letni Uzbek – Rahmat Akiłow. W grudniu 2016 r. odmówiono mu zezwolenia na stały pobyt i nakazano opuścić kraj, ale przez ponad 3 miesiące policja nie była w stanie wyegzekwować wyroku.

Choć szwedzkie władze na zorganizowanym 2 dni po tragedii „festiwalu miłości” stanowczo zapewniły, że zamach nie zniszczy „uprzejmego i otwartego” społeczeństwa, zmiany wydają się nieuniknione. System integracji i kontroli imigrantów stał się niewydolny, sytuacja na osiedlach zamieszkanych przez przybyszów z Afryki i Bliskiego Wschodu wymyka się spod kontroli, maleje też przychylność samych Szwedów względem polityki rządu.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.