Męczennik ze skazą

Piotr Legutko

|

GN 16/2017

publikacja 20.04.2017 00:00

Władysław Warneńczyk był kiepskim królem, jest za to idealnym bohaterem literackim.

Władysław III Jagiellończyk, zwany Warneńczykiem (1424–1444). Tak widział go Jan Matejko. Władysław III Jagiellończyk, zwany Warneńczykiem (1424–1444). Tak widział go Jan Matejko.
zasoby internetu

Nie ma zbyt wielu polskich władców tak znanych w świecie. Sława obrońcy chrześcijaństwa, który poległ pod Warną w bitwie z potęgą osmańską, rosła z każdą dekadą. Władysław III stał się bohaterem wielu pieśni, poematów, a nawet legend opartych na pogłoskach, że król przeżył, a potem tułał się po świecie jako żeglarz, pustelnik albo krzyżowiec.

Sęk w tym, że tak naprawdę Warneńczyk nie był władcą wybitnym, nie tylko dlatego, że zginął, mając 20 lat. Jego panowanie historycy zgodnie oceniają tak jak współcześni królowi rodacy – źle. Podczas sporu z Litwą o Podole król zachęcał panów polskich, by ruszyli zbrojnie na jego brata – Kazimierza, wówczas „tylko” wielkiego księcia litewskiego, zrywając wiszącą na włosku unię. Koronę węgierską przedkładał nad polską, w Krakowie praktycznie go nie widywano, a kraj za jego rządów pogrążał się w długach i chaosie. Nawet rycerska śmierć – która sprawiła, że przeszedł do legendy – powszechnie uznawana była za karę, zarówno w wymiarze ludzkim, jak i boskim. Poszedł bowiem na wojnę, której polska szlachta nie popierała, w dodatku łamiąc traktat pokojowy i uroczystą przysięgę daną uprzednio sułtanowi.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.