My, ludzie paschalni

ks. Zbigniew Niemirski

|

GN 16/2017

Pan Jezus nie odrzuca żądania znaku ze strony Tomasza.

My, ludzie paschalni

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.

A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».

Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!»

Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę».

A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».

Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!»

Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».

I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.


1. „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Te słowa Zmartwychwstałego, skierowane do apostoła Tomasza, są jakąś podpowiedzią dla każdego z nas. Gdy kończyła się redakcja Janowej Ewangelii, żyło już trzecie pokolenie uczniów Chrystusa. Obok nich było jeszcze niewielu spośród naocznych świadków Jego życia i działalności. W tym pierwszym pokoleniu uczniów żywe było oczekiwanie rychłego końca świata i powtórnego przyjścia Zbawiciela. Gdy ono nie nadeszło, młody Kościół w swej refleksji i przepowiadaniu zaczął formułować zasady chrześcijańskiej codzienności. Szeroko piszą o tym niemal współczesne Janowej Ewangelii listy pasterskie i listy katolickie Nowego Testamentu, dając konkretne zasady dotyczące bycia chrześcijaninem w otaczającym świecie. Ci uczniowie już „nie widzieli”, ale wierzą. I tak jest przez kolejne pokolenia i stulecia. My także nie widzieliśmy, ale jesteśmy błogosławieni, o ile wierzymy.

2. Przesuwające się w czasie powtórne przyjście Chrystusa, czyli paruzja, nie oznacza, że dokona się jeszcze jakaś zmiana ery. Zbawcze dzieło Chrystusa rozpoczęło w dziejach świata i człowieka nową erę, erę po Chrystusie. Wszystko przed Nim było oczekiwaniem. Teraz wszystko jest po Nim i przed Nim, czyli przed paruzją. W dziejach świata i człowieka nie będzie już ważniejszego wydarzenia niż zbawcze dzieło Pana Jezusa. To był szczyt dziejów. Żadne panowanie, żadna gospodarka, żadna wojna i jej skutki, żadne sojusze czy unie i inne wydarzenia nie przeważą tamtych. A po tym wszystkim przyjdzie paruzja. I w tym sensie jesteśmy ludźmi paschalnymi. Żyjemy po zmartwychwstaniu i w odniesieniu do zmartwychwstania. Żyjemy w erze po zmartwychwstaniu, a przed paruzją.

3. „Pokój wam!” Tymi słowami Zmartwychwstały powitał swych uczniów, przenikając przez zamknięte drzwi do miejsca ich przebywania. Słowa, których użył, nie były niczym nadzwyczajnym. „Pokój” – szalom – było zwyczajowym powitaniem, czymś na kształt naszego „Dzień dobry” czy „Szczęść Boże”. Ale kontekst tych słów wskazuje na jakąś totalną nowość. Uczniowie przebywali w miejscu zamkniętym „z obawy przed Żydami”. Tradycja mówi, że był to wieczernik. Ich stan ducha był jak najdalszy od wewnętrznego pokoju. I oto wśród nich stanął ich Mistrz, którego im zamordowano na krzyżu. Trudno się dziwić, że „uradowali się, ujrzawszy Pana”. I to przyniosło pokój. Ale pełnię reakcji na spotkanie z Nim pokaże dopiero ów niewierny Tomasz, który powie: „Pan mój i Bóg mój”.

4. Pan Jezus nie odrzuca żądania znaku ze strony Tomasza. Janowa Ewangelia Jezusowe cuda nazywa znakami. One nie mają zatrzymywać się na samym cudownym wydarzeniu, ale iść dalej i pomagać w odpowiedzi na pytanie: Kim jest Ten, który ich dokonuje? My, ludzie paschalni, poza nielicznymi osobami, które dostępują wyjątkowych objawień, nie mamy dostępu do nowych znaków. Przede wszystkim mamy te z objawienia publicznego, a więc z czasów apostołów. Możemy przyjąć je z wiarą, ufając, że zarówno św. Tomasz, jak i świadkowie wielu innych znaków doświadczyli czegoś, co przekraczało ich naturalne wyobrażenia. Ich świadectwo domaga się naszej wiary. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.